Ilość – 2 osoby Składniki: 250 g świeżego makaronu tagliatelle (lub po prostu 2 średnie porcje suchego) 250 g surowych krewetek tygrysich (miałam mrożone w pancerzach, bez głów, masa bez lodu) 2 średnie pomidory (najlepiej śliwkowe) 2 ząbki czosnku (ja miałam duże) 2 łyżki posiekanej natki pietruszki 1 łyżka soku z limonki (można zastąpić cytryną) chlust oliwy (lub 2 łyżki masła) sól i pieprz (najlepiej z młynka) Mała rada – ja kupuję w Auchan świeże płaty do lasagne i w ten sposób unikam problemu czy je gotować czy nie, zawsze wychodzą delikatne i miękkie bez gotowania 😉 Ja już właściwie nie używam mielonego pieprzu z paczki, bo wygląda jak piasek, smakiem też dupy nie urywa. Jak nie chcesz inwestować w świeży makaron lub nie masz gdzie go kupić, możesz wziąć suszony (tylko dostosuj jego ilość). Nie rozpadają się tak bardzo jak takie najpopularniejsze, dobrze się je obiera, ale oczywiście możesz użyć innych, też będzie smacznie. Postaraj się więc kupić surowe (czytaj etykietki, ale to te białe), a jak weźmiesz podgotowane, to ich już nie podsmażaj zbyt długo, ok? To jak, udało mi się trochę wytłumaczyć dlaczego ten makaron tagliatelle z krewetkami mimo swego minimalizmu będzie taki dobry? Wszystkie te składniki świetnie się komponują z krewetkami (tak, jak pomidory). Makaron tagliatelle z krewetkami dla minimalistów to moja propozycja, która pokazuje, że często więcej znaczy mniej!