A zapewniam, że w tych czasach dieta ketogeniczna nie była jeszcze nikomu specjalnie znana! 😀 Mama potrafiła przerzucać naleśniki na drugą stronę podrzucając je wysoko do góry, czym zaskarbiła sobie mój dozgonny podziw. Ten temat na pewno jeszcze poruszymy na blogu, tymczasem przejdźmy do przepisu na naleśniki z twarożkiem. Co ciekawe- zawsze na patelni wysmarowanej słoniną, nie na żadnym tam oleju słonecznikowym czy innym kujawskim… W związku z tym, że nabiału nie jadam, więc u mnie także wersja z tzw. twarożkiem kokosowym. Mleko kokosowe jest zamiennikiem zwykłego mleka na wszelkie możliwe sposoby (mój absolutny faworyt to Real Thai), a oleju kokosowego używam prawie wszędzie tam, gdzie używałam masła czy innego oleju roślinnego. Na diecie ketogenicznej to praktycznie składnik numer 1, więc w najbliższym czasie możecie się spodziewać jeszcze więcej przepisów z tym składnikiem. Nie wiem czy można je zatem w ogóle nazywać naleśnikami, bo pewnie nie jest to zgodne ze sztuką kulinarną. Ja, nawet jak jeszcze używałam mąki pszennej nigdy nie umiałam się na to zdobyć… Oczywiście byłam przyzwyczajona do bardzo intensywnego smaku kokosa, więc delikatny smak i subtelny aromat oleju kokosowego czy też mleka kokosowego jest dla mnie ledwo wyczuwalny. Jednak bardzo popularnych patelni z nieprzywieralną powłoką teflonową staram się unikać ze względu na ich potencjalną szkodliwość. Składniki zawarte w kokosie pomagają zbić zły cholesterol, podwyższyć ten dobry, pozwalają usprawnić spalanie tłuszczu, ulepszają funkcje umysłowe i kto wie, co jeszcze dobrego robią… Kokos jest dobry na wszystko I bardzo sobie tę zamianę chwalę. Ale nie tylko- żeby było ciekawiej nie zawierają one w ogóle mąki. Moim smakiem z dzieciństwa są naleśniki z twarożkiem.