Schłodzone ciasto dzielimy na 4 części, każdą z nich oprószamy delikatnie mąką (pszenną) i rozwałkowujemy na cieniutki placek (jeśli dysponujemy wałkownicą, to jak najbardziej z niej korzystamy). Zrobienie domowego makaronu zawsze wydawało mi się czymś mega trudnym i przez długi czas nawet nie rozważałam, aby się do tego zabrać. Takie domowe tagliatelle komponuje się idealnie z mięsnymi sosami, z sosem pomidorowym, a nawet będzie świetny jako dodatek do zup. Składniki (4 porcje) 175 g mąki semoliny (kupicie w każdym sklepie ekologicznym) 2 żółtka jedno całe jajko łyżka oliwy 2 łyżki wody szczypta soli Ugniecione ciasto na makaron można przechowywać w lodówce nawet przez miesiąc. Rozwałkowane ciasto zwijamy następnie w rulon i kroimy go w “plasterki o szerokości około 0,5 cm. Kiedy zaczyna wrzeć, to wrzucamy nasz surowy makaron (partiami!) i gotujemy do momentu, aż wypłynie na powierzchnię (powinno to zająć dosłownie kilkanaście sekund). Przygotowanie Jest to wręcz banalne: wrzucamy wszystkie składniki do miski i ugniatamy na zwarte, odchodzące od ręki ciasto. Pamiętajmy, aby były oprószone mąką, aby się nie sklejały. Miałam wrażenie, że potrzeba do tego specjalnych umiejętności i receptury, ale chyba musiałam po prostu dojrzeć do tego.