Co prawda ciasteczka najlepiej smakują, gdy całkowicie ostygną, a jeszcze lepsze są na drugi dzień, ale gdy po upieczeniu zjadaliśmy kilka sztuk jeszcze o tym nie wiedzieliśmy;) Ciasteczka wychodzą z lekko chrupiącą skórką i miękkim, wręcz klejącym wnętrzem. Początkowo miałam je robić na Święta, ale ciasteczek jakie wtedy zrobiłam okazało się tak dużo, że już nie było sensu piec kolejnych;) Składniki więc zostały i czekały w szafce na wykorzystanie. 200 g wiórków kokosowych około 80-100 g posiekanych słupków migdałowych Mleko przelewamy do garnuszka i razem z połamaną na kawałki czekoladą podgrzewamy na średnim ogniu. Ciasteczka robi się błyskawicznie – ich przygotowanie zajęło mi dosłownie kilka minut, zaś pieczenie kilkanaście minut na dwie blaszki. Udostępnij Zapisz Przepis na te ciasteczka już wcześniej upatrzyłam sobie na Moich Wypiekach. 1 puszka mleka skondensowanego słodzonego (u mnie Gostyń) 115 g gorzkiej czekolady (dałam 100g) 1 łyżeczka ekstraktu z wanilii Gdy czekolada zacznie się rozpuszczać dokładnie mieszamy, aż do ładnego połączenia się masy.