Zacząć można od ziemniaków, później można przejść do kaszy, a skończyć na kluchach 🙂 Składniki: 500 g mięsa z udźca indyka ok. 2 łyżki stołowe mąki ok. 2 – 3 łyżki oleju do smażenia 1 cebula 1 marchewka ok. 1 łyżki suszonego czosnku niedźwiedziego ziele angielskie mielone do smaku sól i pieprz ziołowy do smaku Przygotowanie: Rozpoczynamy od przygotowania mięsa. Przy kolejnej wizycie w tej wsi, wspinając się do ruin zamku, dowiedziałam się, że jest to jedno z zagłębi dziko rosnącego czosnku niedźwiedziego. W pewnym momencie na szlaku zaczęło bardzo intensywnie pachnieć czosnkiem, a wokół roztaczał się zielony “dywan z białymi kwiatkami. Po odchyleniu wieka pudełka okazało się, że większości z nich nie znajdę w osiedlowym spożywczaku. Indyk wszedł już na stałe do naszego menu i za każdym jego ugotowaniem Gnom leje miód na moje serce mówiąc, że “pycha mamo 🙂 Na straganie, w niedaleko położonej od Krakowa, Lanckoronie widziałam pesto zrobione na bazie czosnku. Dobrze, że to nie była wiosna, bo ponoć budzące się z zimowego snu niedźwiedzie lubiły sobie podjeść czosnek ku wzmocnieniu 😉 U mnie wystąpił w towarzystwie kaszy jęczmiennej i niewidocznej na zdjęciu surówki z kiszonej kapusty 🙂 W myślach byłam dość odważna, bo zamarzył mi się nawet cykl postów poświęconych tym właśnie przyprawom. W między czasie kontrolujemy zawartość wody na patelni, kiedy zbytnio wyparuje dolewamy jej po trochu. Nie nie, to jeszcze nie jest ten moment, w którym rozpoczynam ów wymarzony cykl. Okazało się jednak, że miałam z nim styczność dużo wcześniej. Dokładnie wszystko mieszamy, aby mięso pokryło się w całości mąką. Dzisiaj natomiast skupię się na czosnku niedźwiedzim. Cebulę kroimy w małą kostkę, a marchewkę ścieramy na małych oczkach tarki. Jednak później zaczęłam edukację w temacie i eksperymenty w kuchni. Jakiś czas temu dostałam w prezencie ogromną pakę z przyprawami. Obsmażamy je na rozgrzanym na patelni oleju.
