Uszka czekają na swoją kolej na święta, a ja czekam z wytęsknieniem na Wigilię, aby znów się do nich dobrać. Od kilku lat ja go zwykle wygrywam, chociaż jeszcze niedawno babcia potrafiła lepić z automatyczną precyzją kilka uszu na minutę. Jak co roku, na kilka dni przed Wigilią babcia wyjmuje skrzętnie schowany słoik z grzybami, zebranymi podczas jesiennych zbiorów. Później pierożki przechodzą selekcję: te najładniejsze zostają na święta, a kilka pokracznych wrzucam do kubka i zalewam barszczem instant, od którego zimą jestem uzależniony (#małegrzechyblogerakulinarnego). Potem ja gotuję je powoli, wyławiając z każdej partii po jednym uszku, niby to na próbę.
➡️ Po więcej informacji i kontakt z autorem zapraszamy pod adres:
http://www.food2.pl/2017/12/Uszka-z-Grzybami.html