Wieczorami zaczęliśmy palić w piecu, by w domu robiło się przytulnie, a zbierane co dzień grzyby miały się gdzie suszyć. Jeśli chciałabym zdybać je na owym porannym rozespaniu, musiałabym pójść za las, by tam, siedząc pod świerkiem patrzeć jak przekomarza się z Tłoczyną i oświetla dalekie Kaczawy. Są suszone i w occie a także zjadane na bieżąco, na przykład w pierogach. Jesień przyszła niepostrzeżenie, liście straciły swą soczystą zieleń i zaczęły żółkąć, trawy zrudziały a w powietrzu daje się wyczuć chwilowy acz przenikliwy chłód. Pierogi z grzybami: 1 kg świeżych grzybów (podgrzybków, prawdziwków, kozaków) 2 cebule sól, pieprz, olej ciasto pierogowe. Wykonanie: grzyby czyścimy i drobno siekamy. Słońce wyłania się znad Księżego Lasu już w pełnym blasku, bez porannego zaróżownienia. Z mojej perspektywy słońce zachodzi zawsze za Kufel, stąd nie zauważyłam tej zmiany.