Ale korci mnie, żeby przekonać się o tym na własnej skórze 😉 Składniki: 50 g orzechów włoskich 1 bułka 50 ml mleka 50 ml śmietany (ja użyłam kremówki 30%) 1 ząbek czosnku 1 garść natki pietruszki 20 g sera Grana Padano ok. 50 ml oliwy z oliwek sól i pieprz do smaku ok. 400 g makaronu Cały tydzień chodziłam zestresowana, bo doczekać się nie mogłam, a z drugiej strony nie wiedziałam, co się tam będzie działo 😉 Dzisiaj dzielę się z Wami przepisem na sos z orzechów włoskich, który przygotowywałam na pierwszych warsztatach. Nadeszła jednak “godzina zero, matka zamieniła poplamioną koszulkę na bluzkę w kwiaty i tak wystrojona (“Mamo, a dlaczego ty się tak wystroiłaś? – zapytał Gnom) popędziła na warsztaty. Opowieści Bartka o włoskich specjałach, wspólne gotowanie (z nie jedną wpadką, ale w końcu wszyscy się uczyliśmy) a potem jedzenie przy jednym wielkim stole i dużo śmiechu. W krótkiej przerwie między trajkotaniem Gnoma, a jęczeniem Zgreda odpaliłam sobie Fejsbuka i oczom moim ukazał się post z zaproszeniem na warsztaty. Nie brzmi to zachęcająco i roztacza perspektywę długich minut spędzonych z nimi sam na sam, ale uwierzcie mi, że się opłaca. Także, wiele się nie zastanawiając wybrałam się na kolejne i jeszcze kolejne. Bo w zamian dostaniecie delikatny posmak orzechów, a nie wybijającą się na pierwszy plan goryczkę. Do wody, w której gotujemy makaron nie dolewamy oliwy czy innego tłuszczu, ponieważ sos zamiast się do niego “przykleić, spłynie. Nie mogę się nie zgodzić z tym stwierdzeniem, a nawet go potwierdzam. I stało się, zapisałam się na najbliższy termin. Właśnie skończyłam rozmowę z przyjaciółką o tym, że najlepsze rzeczy trafiają się nam przypadkiem 🙂 Dokładamy namoczoną bułkę wraz z mlekiem i śmietanką, w której się moczyła. Odcedzamy makaron, i natychmiast przekładamy go z powrotem do garnka w którym się gotował. A teraz z niecierpliwością przebieram nóżkami w oczekiwaniu na powakacyjną edycję.