Nie pomogły tłumaczenia, że nie, bo… bo są za trudne, bo nie mam składników w danym dniu, bo nie mam odpowiednio dużej tylki, bo mi się nie chce;), bo coś tam-coś tam itd. Dla niego też specjalnie babeczki z kolorową posypką – żeby było jeszcze bardziej słodko, a co!:) Babeczki: 90 g gorzkiej czekolady (70% kakao) 1 szklanka mąki pszennej 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia 1/2 łyżeczki sody oczyszczonej szczypta soli 115 g masła, w temperaturze pokojowej 1/2 szkl. Białka z cukrem i wodą ubijamy w kąpieli wodnej przez równe 12 minut – po tym czasie piana powinna znacznie zwiększyć swoją objętość i odpowiednio zgęstnieć. Po tym czasie babeczki wyjmujemy z lodówki i każdą babeczkę (piankę) szybkim i pewnym ruchem ręki zanurzamy w polewie czekoladowej. Myślałam,że zapomni o nich, ale nie – męczył mnie przez kilka tygodni (o zgrozo), więc w końcu uległam i mu je zrobiłam. Miskę umieszczamy na rondelku wypełnionym niewielką ilością (mniej więcej 1/3) wody, tak by dno miski nie stykało się z nią. Jedynie z kształtu nie jestem zadowolona, ale jakoś niespecjalnie się lubimy z rękawem cukierniczym;) kwaśnej śmietany 18% 1/4 szklanki wody Pianka/ciepłe lody: 3 duże białka 1 i 3/4 szklanki cukru 1/4 szklanki wody Mikser odkładamy, a do masy naprzemiennie dodajemy przesianą mąkę wymieszaną z solą oraz proszkiem do pieczenia i sodą oraz wlewamy wodę. Najlepiej takiej z szerokim dnem, by para mogła w miarę równo ogrzewać białka. Gęstą, błyszczącą pianę przekładamy od razu do rękawa cukierniczego z dużą, okrągłą tylką i wyciskamy spiralnie na babeczki. W dużej misie (najlepiej szklanej, lub metalowej) umieszczamy białka, cukier oraz wodę. Miękkie masło ucieramy razem z cukrem na jasną i puszystą masę. Uwagi: Pianę najlepiej ubijać w szklanej lub metalowej, dużej misce. Czekoladę roztapiamy w kąpieli wodnej, odkładamy do przestudzenia. Czekoladę oraz olej roztapiamy w kąpieli wodnej.