Przyjdzie mi zatem stoczyć jeszcze jedną walkę w tym dniu, ale w nagrodę wezmę sobie deserek ze zdjęcia powyżej (i poniżej) 🙂 Składniki: 3 łyżeczki żelatyny woda (ile wchłonie żelatyna) 2 nektarynki 2 morele ok. 6 dużych truskawek 250 ml kremówki 36% 4 łyżki cukru pudru (jeśli wolicie bardziej słodkie możecie dorzucić jeszcze 1 lub 2 łyżki) 1 duży jogurt typu greckiego 1 łyżeczka pasty waniliowej kilka okrągłych biszkoptów ok. 3 łyżki likieru brzoskwiniowego ok. 3 łyżki wody Przygotowanie: Co prawda perspektywa zwiedzania z dwiema nieletnimi pannami (Kawa miał się szkolić w tym czasie) napawała mnie pewnymi obawami, ale wzięłam się w garść i zaczęłam studiować Internety w poszukiwaniu dzieciowych wrocławskich atrakcji. Nie zrażałam się jednak w tym momencie, bo nie z takimi kaszelkami człowiek sobie już radził, na wyjazdach również. W rezultacie, na 3 godziny przed wyjazdem, usłyszałam zalecenia siedzenia w domu, nie wychodzenia na słońce i unikania przeciągów. Moje kubki smakowe były już w gotowości, oczyma wyobraźni widziałam już zdjęcia na Insta, niemal czułam już zapach słodkich, ciepłych pączków, gdy dziewczyny zaczęły pokasływać. Gdy żelatyna jest już napęczniała, rozpuszczamy ją w kąpieli wodnej (dolewając do niej wrzątek możemy osłabić lub całkiem pozbawić ją właściwości żelujących). Podekscytowana byłam tym faktem mocno, żeby nie powiedzieć, że podjarana na maxa, bo uwaga!… Masa nie wypełniła jej po sam wierzch, ale w niczym to nie przeszkadza. Potem na wierzch formy nakładamy duży talerz, przytrzymując go razem z blaszką, odwracamy ją do góry nogami. Nie dodajemy na raz większej ilości chłodnej masy, bo żelatyna zacznie momentalnie tężeć i grudki gotowe. Popijam te resztki cydru, umordowana po całym dniu siedzenia w domu z chorymi (aczkolwiek posiadającymi niespożyte zasoby energii) dziećmi. Dokładnie o tej porze miałam sobie siedzieć z mężem mym na kanapie, we wrocławskim apartamencie i popijać jakieś fajne wrocławskie piwo kraftowe. Nasączamy w niej biszkopty i układamy na wierzchu masy obok siebie. Gdy chcemy wyciągnąć naszą piankę, najlepiej ogrzać nieco jej boki, możemy na chwilę włożyć blaszkę do ciepłej wody. W różnych dziwnych miejscach Polski zdążyłam już być, a we Wrocku nie. Wstępny plan miałam już opracowany, dalej miałam ruszyć na poszukiwania zacnego jedzenia. Mieszamy i odstawiamy ją na ok. 10 min, żeby spęczniała.