Składniki: ciasto na pierogi: 1,5 szklanki mąki pszennej (ja używam poznańskiej) około 135 ml ciepłej wody 1 łyżka oleju szczypta soli farsz: 300 g jarmużu 200 g białego sera (ja użyłam półtłustego) 3/4 szklanki wody 1 cebula 2 ząbki czosnku szczypta gałki muszkatołowej sól pieprz olej rzepakowy (przepis na około 30 pierogów) Jest zajebisty i tyle. Na zdjęciu może wyglądają na giganty, ale takimi nie były, talerz jest po prostu skromnych rozmiarów. Ciasto na pierogi rozwałkowujemy na grubość mniej więcej 2 mm. Miary objętości na blogu: szklanka 250 ml, łyżeczka 5 ml, łyżka 15 ml. Po tym czasie wlewamy wodę i podgotowujemy jarmuż (na średnim ogniu, do maksymalnego odparowania wody). Wyrabiamy ciasto tak długo, aż zacznie być gładkie i sprężyste (ogólnie ciężko podać konkretne proporcje wody do mąki, musicie to wyczuć). Na patelni podsmażamy drobno pokrojoną cebulę i rozdrobniony czosnek, dodajemy jarmuż, smażymy 3 minuty. Jeżeli ciasto za bardzo się klei do rąk, można dodać trochę więcej mąki. Pierogi gotujemy w osolonej wodzie, około 1 minutę od wypłynięcia na powierzchnię. Jarmuż myjemy, pozbywamy się twardych łodyg, drobno szatkujemy (polecam wspomóc się robotem kuchennym). Przynajmniej teściowie się załapali, aczkolwiek na ilość również żenującą.