Czy wkrótce Polacy będą mogli legalnie wziąć wolne z powodu... złej pogody? Brzmi niecodziennie, ale to wcale nie żart, a realna propozycja, nad którą poważnie zastanawiają się eksperci prawa pracy i instytucje państwowe. W obliczu coraz częstszych zjawisk pogodowych o charakterze ekstremalnym pojawiła się koncepcja wprowadzenia nowego rodzaju urlopu – tzw. urlopu pogodowego, który mógłby wejść w życie już w 2026 roku. Na razie nie ma jeszcze oficjalnego projektu ustawy ani prac legislacyjnych, ale dyskusja wśród ekspertów i związków zawodowych nabiera tempa.
Skąd pomysł na urlop pogodowy?
Zmiany klimatyczne przestały być tematem teoretycznym – odczuwamy je na co dzień. Ulewne deszcze, śnieżyce, fale upałów, wichury i nagłe burze coraz częściej paraliżują codzienne życie, utrudniając dojazdy do pracy i realnie zagrażając zdrowiu ludzi. W odpowiedzi na te wyzwania, pojawił się pomysł stworzenia mechanizmu, który chroniłby pracowników – nie tylko fizycznie, ale też prawnie i finansowo.
Nowa koncepcja zakłada możliwość udzielenia w pełni płatnego urlopu w przypadku wystąpienia niekorzystnych lub niebezpiecznych warunków atmosferycznych. Choć obecnie istnieją przepisy pozwalające na zwolnienie pracownika z obowiązku świadczenia pracy w szczególnych okolicznościach (np. przestój), proponowane rozwiązanie miałoby znacznie szerszy, bardziej systemowy charakter.
Jak miałby działać urlop pogodowy?
Eksperci rozważają kilka wariantów wdrożenia tej nowości. Każdy z nich przewiduje różne kryteria i grupy docelowe:
-
Urlop w sytuacji katastrof naturalnych – dotyczy przypadków takich jak powódź, wichura czy pożar, kiedy niemożliwe jest bezpieczne dotarcie do pracy lub jej wykonywanie.
-
Urlop z powodu chwilowych trudności pogodowych – stosowany przy nagłych zjawiskach atmosferycznych, np. śnieżycach, intensywnych opadach czy awariach energetycznych. Może dotyczyć zarówno pracy fizycznej, jak i zdalnej.
-
Urlop dla osób szczególnie wrażliwych na pogodę – np. dla pacjentów z chorobami układu krążenia, którzy odczuwają skutki gwałtownych zmian ciśnienia.
W każdym przypadku mówimy o dodatkowych dniach wolnych, za które pracownik otrzymałby pełne wynagrodzenie.
Dlaczego nie wystarczają obecne przepisy?
Obowiązujący Kodeks pracy uwzględnia już sytuacje, w których pracownik może być zwolniony z obowiązku pracy, jeśli nie z jego winy nie może jej wykonać (np. z powodu tzw. siły wyższej). Jednak są to przepisy wykorzystywane głównie incydentalnie, bez precyzyjnych kryteriów. Urlop pogodowy miałby być narzędziem przewidywalnym i dostępnym w jasno określonych przypadkach, z poszanowaniem zasad BHP i troską o dobrostan pracownika.
System ostrzegania jako podstawa
Kluczową rolę w funkcjonowaniu nowego urlopu miałyby odgrywać komunikaty meteorologiczne i ostrzeżenia publiczne, wydawane przez takie instytucje jak IMGW czy RCB. To one stanowiłyby podstawę do podjęcia decyzji o udzieleniu pracownikowi urlopu. Dzięki temu proces byłby ustandaryzowany i wolny od nadużyć – zarówno ze strony pracodawców, jak i zatrudnionych.
Hiszpańska inspiracja dla Polski
Wzorem dla polskich zmian może być Hiszpania, która już w 2024 roku wprowadziła możliwość przyznania czterodniowego, w pełni płatnego urlopu, gdy ogłoszone zostaną pomarańczowe lub czerwone alerty pogodowe. W takich sytuacjach pracodawcy muszą nie tylko zapewnić bezpieczeństwo swoim pracownikom, ale także mogą skrócić ich czas pracy, zmienić godziny pracy lub przenieść ich obowiązki do bezpieczniejszych środowisk.
To rozwiązanie zostało wprowadzone jako część szerszego pakietu działań nadzwyczajnych, które mają na celu ochronę zdrowia i życia ludzi w obliczu kryzysu klimatycznego.
Czy Polska pójdzie tą drogą?
Chociaż pomysł spotyka się z entuzjazmem wielu pracowników, pracodawcy podchodzą do niego z rezerwą. Obawiają się kosztów, trudności organizacyjnych i możliwych nadużyć. Dlatego wprowadzenie tego typu urlopu wymagałoby:
-
przygotowania szczegółowych regulacji,
-
współpracy z instytucjami naukowymi i państwowymi,
-
szerokich konsultacji społecznych, m.in. w ramach Rady Dialogu Społecznego.
Prace legislacyjne – o ile w ogóle ruszą – będą wymagały czasu. Najwcześniejszy możliwy termin wejścia przepisów w życie to rok 2026.
Podsumowanie: nowy rozdział w prawie pracy?
Choć pomysł urlopu pogodowego brzmi na pierwszy rzut oka jak nowinka z kraju o łagodnym klimacie, to w rzeczywistości jest odpowiedzią na rosnące wyzwania pogodowe, które dotykają również Polskę. Pracownicy zyskaliby nowe narzędzie ochrony zdrowia i bezpieczeństwa, a państwo – szansę na zbudowanie bardziej odpornego rynku pracy.
Czy nowe przepisy faktycznie wejdą w życie? Tego jeszcze nie wiemy. Ale jedno jest pewne – klimat się zmienia, a z nim powinno zmieniać się także prawo.