Nowy rok szkolny może rozpocząć się w cieniu protestów. Związek Nauczycielstwa Polskiego ogłosił pogotowie protestacyjne i zapowiedział, że jeśli do końca sierpnia ich postulaty nie zostaną spełnione, nauczyciele spotkają się 1 września na manifestacji w Warszawie.
O co walczą nauczyciele?
ZNP domaga się 10-procentowej podwyżki wynagrodzeń od września 2025 roku oraz uchwalenia zmian w Karcie Nauczyciela, które powiążą pensje nauczycieli z przeciętnym wynagrodzeniem w kraju od 2026 roku. Związek chce także, aby zmieniły się zasady wypłacania nauczycielskich świadczeń kompensacyjnych tak, by nie wygasały oraz by rząd przyjął nowelizację Karty Nauczyciela przygotowaną przez Ministerstwo Edukacji.
Czas na decyzję do końca wakacji
ZNP podkreśla, że jeśli do 29 sierpnia nie pojawi się konkretna odpowiedź rządu, nauczyciele rozpoczną protest już w pierwszym dniu szkoły. Manifestacja w Warszawie ma być sygnałem, że środowisko nauczycielskie domaga się realnych działań, a nie tylko obietnic.
Protest, ale nie strajk – na razie
Związek nie planuje obecnie strajku, ale nie wyklucza takiej formy sprzeciwu w przyszłości. Liderzy ZNP zapowiadają, że przygotowują harmonogram dalszych działań, w tym instrukcje dotyczące możliwości zaostrzenia protestu w szkołach, jeśli rozmowy z rządem utkną w martwym punkcie.
Dlaczego nauczyciele chcą podwyżek?
Związek zwraca uwagę, że ostatnie podwyżki, choć znaczące, miały jedynie charakter wyrównawczy, ponieważ wcześniejsze wynagrodzenia były niższe od płacy minimalnej. Zdaniem ZNP nauczyciele po wymagającym roku szkolnym zasługują na godne wynagrodzenia i stabilne warunki pracy.
Co dalej?
ZNP od miesięcy krytykuje brak postępów w pracach nad projektem zmian w Karcie Nauczyciela, który utknął w sejmowych podkomisjach. Choć premier zapowiadał przyspieszenie prac legislacyjnych, nauczyciele nie widzą efektów i podkreślają, że cierpliwość środowiska się kończy.