Niemieckie media poinformowały 3 października o zdarzeniu, do którego doszło na dworcu głównym w Hamburgu. Dwie osoby zostały tam zatrzymane i przetransportowane do szpitala w celu izolacji. Powodem było podejrzenie, że mogą być zarażone śmiertelnie niebezpiecznym wirusem Marburg. Teraz już na szczęście poznaliśmy wyniki badań.
Badanie nie potwierdziło wirusa Marburg
Dwie osoby z dworca głównego w Hamburgu zostały natychmiast przetransportowane do szpitala, gdzie je odizolowano i przeprowadzono badania.
Badania nie wykazały obecności wirusa Marburg u żadnej z nich. Mężczyzna, który przyleciał z Rwandy, gdzie pracował w szpitalu i miał kontakt z osobami zakażonymi, zostanie jednak pod obserwacją do końca okresu inkubacji wirusa, która trwa maksymalnie 21 dni.
Obawiał się, że jest zakażony
Przypomnijmy, że cała historia zaczęła się od mężczyzny, który wykonał telefon do lekarza w Hamburgu i poinformował o swoich obawach dotyczących możliwości zakażenia się wirusem Marburg.
Mężczyzna w tym czasie jechał pociągiem do Hamburga z lotniska we Frankfurcie, na które przyleciał po pobycie i pracy w szpitalu w Rwandzie.
Poinformował, że jest z nim jeszcze jedna osoba. Natychmiast po przyjeździe na dworzec główny, obie osoby odwieziono na badania do szpitala.
Współpasażerowie są bezpieczni
Niemieckie władze wydały komunikat informujący o tym, że osoby jadące wtedy tym samym pociągiem nie mają powodów do obaw. Nawet gdyby okazało się, że w organizmach dwóch osób wykryto wirusa, to ten nie przenosi się drogą kropelkową jak grypa, a głównie przez płyny ustrojowe i wymaz.
Jak przenosi się wirus Marburg?
Wirusem Marburg można się zarazić poprzez bezpośredni kontakt z płynami ustrojowymi chorego - ślina, nasienie, krew. Ale też poprzez wymaz, czyli kontakt z przedmiotem, na którym osoba zakażona pozostawiła swój płyn ustrojowy.
Wirus jednak potrafi się rozprzestrzenia szybko, dlatego że nawet w zaschniętej i niewielkiej ilości płynu ustrojowego (np. plamie z krwi) wirus pozostaje zakaźny przez cztery do pięciu dni.
