Po opublikowanym na portalu dzisiajwgliwiach.pl wpisie w sieci wybuchła burza. Zdjęcie przedstawiające dziewczynki sprzedające lemoniadę, otoczone funkcjonariuszami straży miejskiej wywołało falę krytyki. Co się stało?
Dzieci chciały zarobić na wakacje
24 czerwca w Gliwicach doszło do interwencji straży miejskiej, która spotkała się z falą krytyki. Funkcjonariusze mieli problem z dziewczynkami, które sprzedawały lemoniadę na ulicy. Dzieci chciały w ten sposób zarobić na wakacje.
Jak łatwo się domyśleć, interwencja wywołała spore oburzenie. Nie tylko wśród internautów, ale także wśród mieszkańców Gliwic.
Poruszeni internauci nie szczypali się w język, pisząc nieprzychylne straży miejskiej komentarze. Jest jednak pozytywna strona tej historii. Dzieciom zaoferowano bowiem pomoc.
Szukamy kogoś do przygotowania lemoniady na sobotę, organizujemy wydarzenie w Klubie Sportowym Kodokan "Bezpieczny Senior: prelekcje jak uchronić się przed metodami "na wnuczka" oraz w sieci - czytamy w poście.
Głos w tej sprawie zabrała zarówno straż miejska, jak i sama prezydent Gliwic Katarzyna Kuczyńska-Budka.
Straż miejska odniosła się do sytuacji
Rozganianie dziewczynek sprzedających lemoniadę nie spotkało z dobrym przyjęciem społeczności. Niestety jednak, straż miejska ma taki obowiązek. Po tym, jak w sieci wybuchła burza, straż miejska postanowiła się odnieść do wtorkowej interwencji.
Jesteśmy zobowiązani, aby każde Wasze zgłoszenie sprawdzić. Udaliśmy się na ul. Architektów, aby wyjaśnić sprawę. Wytłumaczyliśmy dzieciom, dlaczego niestety nie mogą w tym miejscu sprzedawać lemoniady. Otrzymały od nas wskazówki na przyszłość, tak by móc z powodzeniem kontynuować swój "biznes" z terenu prywatnego ogrodu. Pamiętajcie, działamy na podstawie i w granicach prawa. - brzmi oficjalny komunikat.
Prezydent Gliwic komentuje
Co ciekawe, głos w tej sprawie zabrała nawet prezydent Gliwic Katarzyna Kuczyńska-Budka, która wyjaśniła, że interwencja straży miejskiej była zasadna, ale niepotrzebna.
Dodała, że zawsze będzie za tym, aby funkcjonariusze interweniowali tam, gdzie jest to naprawdę potrzebne.
Jedna kwestia to obowiązujące przepisy. A druga to fakt, że w mieście mamy do czynienia z wieloma sytuacjami, gdzie naprawdę potrzebna jest interwencja czy wsparcie straży miejskiej. Zawsze będę za tym, by straż miejska po pierwsze działała tam, gdzie to potrzebne. Bo tu było zasadne, ale niepotrzebne — napisała w komentarzu prezydent miasta.