Poszukiwania Jacka Jaworka nadal trwają. Mężczyzna do te pory jest nieuchwytny. Jacek Jaworek poszukiwany jest listem gończym, Europejskim Nakazem Aresztowania, jak również wystawiono za nim czerwoną notę Interpolu.
Komendant policji w Borowcach wyznaczył nagrodę w wysokości 20 tys. zł za informacje, które pomogą zatrzymać podejrzanego.
J. Jaworek jest podejrzany o potrójne morderstwo - brata, szwagierki i jednego z ich synów. Według jednej z teorii mężczyzna mógł popełnić samobójstwo. Reporterzy „Faktu” zauważyli jednak jego aktywność w mediach społecznościowych.
Morderstwa trójki osób dokonano w nocy z 9 na 10 lipca 2021 w miejscowości Borowce. Śmierci uniknął tylko młodszy syn zabitej pary. Trzynastolatkowi udało się uciec z miejsca zabójstwa.
Co dzieje się z podejrzanym?
Ekspert do spraw bezpieczeństwa- Jarosław Stelmach podczas wywiadu dla RMF FM rozważał trzy scenariusze zaginięcia. Jedna hipoteza zakłada samobójstwo Jacka Jaworka. Drugą ewentualnością może być pobyt w dalekim, egzotycznym państwie. Pod uwagę trzeba brać także ukrywanie się mężczyzny u znajomych i przygotowanie się do osiedlenia się w odludnym miejscu.
Aktywność na mediach społecznościowych
8 października portal Fakt.pl podał do wiadomości, że mężczyzna rzekomo loguje się swoim koncie internetowym. Reporterzy „Faktu” dotarli także to nowego zdjęcia podejrzanego mężczyzny na jego koncie społecznościowym. Zdjęcie pochodziło z dnia 28 sierpnia 2021r. Nie ustalono jeszcze czy J. Jaworek osobiście używa konta, czy ktoś robi to za niego.
„ [...] Śledczy muszą ustalić, czy Jaworek korzysta sam z profili społecznościowych, a może ktoś się pod niego podszywa. A jeśli tak, to po co to robi?" – napisał portal Fakt.pl
Tajemnicza korespondencja
Niedawno portal informował także o tajemniczej przesyłce nadanej do Jacka Jaworka. List został przysłany z Francji. W miejscu adresata widniał napis „Jacek Jaworek OSP Borowce”. Poszukiwany nigdy nie był związany ze strażą pożarną.
List odebrał Marian Błaszczyk, były prezes Ochotniczej Straży Pożarnej w Borowcach.
„Ja tę przesyłkę otrzymałem. Z Googli przesyłka. Teraz, nie tak dawno z Francji przyszła. Prawdopodobnie jakieś ponaglenie. Ale nie zaglądaliśmy do środka” – informacji udzielił Marian Błaszczyk dla TVN24.
Stacja TVN24 dowiedziała się, że list został początkowo przekazany policjantom pilnującym domu w Borowcach. Kolejnym etapem było zwrócenie przesyłki na pocztę, gdzie została zabezpieczona.
„Obecnie prokuratura ustala, jakie były losy tej przesyłki w okresie od końca ubiegłego tygodnia. W szczególności będziemy ustalać, czy listonosz próbował przekazać tę przesyłkę funkcjonariuszom policji” – powiedział Tomasz Ozimek w rozmowie z TVN24.
„Przesyłka ta została nadana we Francji przez jedną z globalnych firm internetowych. W toku śledztwa zostały przeprowadzone oględziny tej przesyłki przez policjantów z udziałem techników kryminalistyki. Na chwilę obecną, z uwagi na dobro tego postępowania, nie mogę ujawnić informacji, które znajdowały się w tej przesyłce. W toku dalszego śledztwa będziemy weryfikować, czy informacje znajdujące się w tej przesyłce mogą mieć jakieś znaczenie dla śledztwa, które prowadzimy, a w szczególności w zakresie poszukiwań podejrzanego w tej sprawie” - taką informację w rozmowie z reporterami TVN24 przekazał Tomasz Ozimek, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Częstochowie.