Doda otworzyła się ostatnio przed swoimi fanami. Za pomocą mediów społecznościowych opisała szczegóły dotyczące jej życia prywatnego. Nakreśliła stan swojej kondycji psychicznej, która towarzyszyła jej przez ostatni rok.
W ostatnim nagraniu „Live” na Instargamie wokalista bardzo się uzewnętrzniła.
Pozornie szczęśliwe życie wokalistki…
Doda poślubiła Emila Stępnia w 2018 roku. Para dała poznać się mediom jako bardzo dobrana. Wokalista dzieliła się pozytywnymi zdjęciami z życia prywatnego. Wydawało się, że kobieta wiedzie idealne, luksusowe życie. Udzielała się w roli producentki filmowej. Po trzech latach małżeństwa Doda w mediach poinformowała o złożeniu pozwu rozwodowego.
„Decyzja była długo przepracowana przemyślana i jest ostateczna. Kulisy naszego rozstania pozostawiam dla siebie, podobnie jak i cały nasz 5-letni związek. Dziękuje wszystkim za wsparcie”- kobieta pisała na swoim koncie.
„Naprawdę byłam na dnie”
Kobieta uchodzi w świecie show-biznesu za niezwykle silną i temperamentną. Okazuje się, że pozory mogą mylić. Artystka zdradziła, że ubiegły rok był dla niej bardzo trudny. Fani i obserwatorzy nie mieli pojęcia o rozłamie w jej małżeństwie oraz o załamaniu nerwowym, przez które przechodziła. Doda nie dała po sobie niczego poznać. Pojawiała się „na salonach” w towarzystwie męża. Wyglądała na promienną i szczęśliwą.
„Ukrywałam przez ostatni rok wiele rzeczy. Doprowadziło mnie to na skraj. Wstydziłam się, uważałam, że nikt mi nie uwierzy w to, przez jakie piekło przechodziłam. Nie sądziłam, że ktoś może mi pomóc. Myślałam, że sama sobie poradzę, ale nie, nie dawałam sobie rady”- słyszeliśmy wypowiedź Dody podczas Live’a.
Okazuje się, że kobieta przeżywała mroczne momenty…
„Powiedziałam jasno Emilowi, że jeżeli będzie mi robił problem z rozwodem, to ja po prostu skaczę z okna” – pani Dorota zwierzyła się fanom.
Misja Dody…
Kobieta twierdzi, że jej szczerość pomoże innym ludziom. Swoją wypowiedzią nawołuje aby nie wstydzić się słabości. Sugeruje aby każdy jak najszybciej ucinał wszelkie toksyczne relacje i dbał o swoje zdrowie psychiczne i komfort życia. Twierdzi, że szybka interwencja jest niezwykle ważna. Podkreśla także, że silny charakter nie daje gwarancji na uniknięcie problemów psychicznych.
Cała wypowiedź sprowadza się do apelu : „Warto prosić o pomoc.”
"Nie trzeba być wyjątkowo wrażliwą osobą, delikatną, subtelną, żeby przeżywać załamania nerwowe. Raz, że nie jest to nic wstydliwego i jaki to w ogóle daje wzór dla młodzieży? Nie przyznawaj się do swoich dysfunkcji psychicznych, nie przyznawaj się do żadnej choroby, bo cię zamkną w domu (...). To jest jakiś horror. Jak masz złamaną psychikę, to leczysz ją, tak jak masz złamaną nogę. Jeśli mam złamaną nogę, to nikt mnie nie zamyka, ale daje ją w gips i czeka aż wyzdrowieję"- wyznaje artystka.
Miejmy nadzieję, że mroczne chwile w życiu pani Doroty właśnie dobiegły końca.
Trzymamy kciuki za jej nowy związek.