Przepis na śledzie pomorskie znalazłam w książce Hanny Szymanderskiej (nieznacznie go jednak zmieniłam, dodałam np. ocet, którego w przepisie nie było). Na patelni rozgrzewamy olej, wrzucamy na nią pokrojone w drobną kostkę cebule, smażymy do zrumienienia na wolnym ogniu. Plany miałam nieco inne, ale zdjęcie wegańskich śledzi mi nie do końca wyszło, dlatego publikuję przepis na śledzie, które jednak ryby przypominają. W weekend zrobię ponownie te wegańskie, machnę porządne zdjęcie i w przyszłym tygodniu wrzucę przepis na bloga. Dodajemy do tego koncentrat, wodę, ocet, rodzynki, pieprz i sól, smażymy całość na wolnym ogniu około 5 minut (musi z tego wyjść gęsty sos). Składniki: 4 solone filety śledziowe 3 średnie cebule 200 g koncentratu pomidorowego 2 łyżki wody (lub więcej, zależy jak gęstego koncentratu użyjemy) 1 łyżeczka octu winnego 2 łyżki rodzynek pieprz szczypta soli (jedynie do doprawienia sosu) olej rzepakowy Ogólnie chodzi mi o to, że przepadam za śledziami w sosach pomidorowych, z jakimi dodatkami by nie były. Sos i tak wyszedł na wielkim wypasie i jest go więcej niż samych śledzi (zresztą to widać na zdjęciu). W pomorskich dodatkowo bardzo pasuje mi połączenie ryb z rodzynkami. Podobne przepisy: Śledzie w sosie pomidorowym z powidłami śliwkowymi Śledzie z rodzynkami i orzechami w sosie pomidorowym I te też mi smakują niestety, kupuję je na szczęście coraz rzadziej. Wydaje mi się, że spokojnie można te śledzie nazwać po kaszubsku. Śledzie moczymy godzinę w zimnej wodzie, co jakiś czas trzeba wodę wymieniać.
