Agnieszka Woźniak-Starak opisała noc wypadku męża! Dementuje plotki

Agnieszka
Newsy
07.10.2019 9:47
Agnieszka Woźniak-Starak opisała noc wypadku męża! Dementuje plotki

Minęło już półtora miesiąca od tragicznego wypadku Piotra Woźniak-Staraka. Dopiero teraz jego żona, Agnieszka Woźniak-Starak opisała noc z 17 na 18 sierpnia. Zabrała głos ponieważ w mediach zaczęły pojawiać się nieprawdopodobne kłamstwa.

Nieprawdziwe informacje w mediach

Od kilku dni w mediach zaczęły pojawiać się nieprawdziwe informacje na temat feralnej nocy wypadku Piotra Woźniak-Staraka. Portale donosiły, jakoby dziennikarka była przesłuchiwana w prokuraturze. Podczas zeznania ze łzami w oczach miała twierdzić, że o wypadku dowiedziała się dopiero, kiedy wracała z rodzicami do Warszawy.

Te twierdzenia okazały się kłamstwem. Agnieszka Woźniak-Starak nigdy nie otrzymała wezwania do prokuratury. Nie wróciła też do Warszawy, dopóki nie zakończono poszukiwań.

W swoim poście wspomniała też, że te fałszywe informacje bardzo ją przytłaczają. Również w odpowiedziach na liczne komentarze fanów pisała, że to, co dzieje się obecnie w mediach ją przerasta. Dlatego też postanowiła wreszcie zabrać głos w tej sprawie. Nie kryła też ogromnej wdzięczności za wsparcie, które płynie do niej z całej Polski. Jak sama stwierdziła, słowa nie wyleczą, ale bardzo pomagają. W swojej wypowiedzi dziennikarka gorąco dziękowała też swoim bliskim oraz wyraziła wsparcie dla nowej prowadzącej Big Brother oraz całej ekipy programu.

Fragment postu Agnieszki Woźniak-Starak

"Od kilku dni czytam wszędzie, że byłam wezwana na przesłuchanie do prokuratury, że ze łzami w oczach opowiadałam o tym, że dowiedziałam się o wypadku gdy wracałam z rodzicami do Warszawy, miałam tam ponoć ważne spotkanie. Nic z tego nie jest prawdą, ale po co pisać prawdę, jeśli można dać pole kolejnym insynuacjom, a co za tym idzie kolejny artykułom. Nieważne, że ktoś cierpi. Jaka jest prawda?

17 sierpnia wieczorem byliśmy z moimi rodzicami na kolacji. W nocy 18 sierpnia zginął mój Mąż. 18 sierpnia to dzień urodzin mojego taty, mieliśmy spędzić go wszyscy razem. Nie zdążyliśmy. Piotrek miał na Mazurach mnóstwo znajomych, uwielbiał pływać motorówką w nocy. Ja nie, dlatego zostałam w domu i poszłam spać. Tak, był szalony i zapłacił za to najwyższą cenę. O 5 rano obudził mnie telefon, że Piotrek zaginął. Od teraz urodziny mojego Taty już zawsze będą rocznicą śmierci mojego Męża, będę się z tym mierzyć co roku.

Nigdy nie byłam wezwana do prokuratury na przesłuchanie. Składałam zeznania na miejscu na Fuledzie, gdzie byłam odkąd przyjechaliśmy tam razem z Piotrkiem z Sopotu. I zostałam do samego końca szukając Go ze wszystkimi, którzy przyjechali nas wesprzeć w najgorszych dniach naszego życia." - pisze na Instagramie Agnieszka Woźniak-Starak.

Pod postem pojawiły się liczne komentarze wsparcia, na które dziennikarka odpowiedziała. Fani i osoby publiczne podnosiły ją na duchu i zapewniały, że są z nią całym sercem.

View this post on Instagram

Ironią losu moje życie zamieniło się ostatnio w film, w którym nikt z Was nie chciałby grać. Celowo używam słowa “grać”, bo tragedia moja i mojej rodziny stała się sprawą publiczną, w której wszyscy musimy się teraz odnaleźć i żyć dalej. To nie jest normalna sytuacja, przeżywanie żałoby na oczach tylu ludzi. I na pewno nie pomaga. Ale to, co zawsze można zrobić dla kogoś w obliczu takich chwil, to dać mu trochę spokoju i wsparcia, które na szczęście mam od swoich bliskich. I od Was też, za co bardzo dziękuję. Wiem dobrze, jak działają media. Razem z Piotrkiem byliśmy częścia tego świata, więc nie kłócę się z tym, że nadal jesteśmy w nim obecni. Nie godzę się jedynie na pisanie nieprawdy. Wydaje mi się, że mam do tego prawo, bo to przecież jest moje życie. Ja jestem i czuję. Od kilku dni czytam wszędzie, że byłam wezwana na przesłuchanie do prokuratury, że ze łzami w oczach opowiadałam o tym, że dowiedziałam się o wypadku gdy wracałam z rodzicami do Warszawy, miałam tam ponoć ważne spotkanie. Nic z tego nie jest prawdą, ale po co pisać prawdę, jeśli można dać pole kolejnym insynuacjom, a co za tym idzie kolejny artykułom. Nieważne, że ktoś cierpi. Jaka jest prawda? 17 sierpnia wieczorem byliśmy z moimi rodzicami na kolacji. W nocy 18 sierpnia zginął mój Mąż. 18 sierpnia to dzień urodzin mojego taty, mieliśmy spędzić go wszyscy razem. Nie zdążyliśmy. Piotrek miał na Mazurach mnóstwo znajomych, uwielbiał pływać motorówką w nocy. Ja nie, dlatego zostałam w domu i poszłam spać. Tak, był szalony i zapłacił za to najwyższą cenę. O 5 rano obudził mnie telefon, że Piotrek zaginął. Od teraz urodziny mojego Taty już zawsze będą rocznicą śmierci mojego Męża, będę się z tym mierzyć co roku. Nigdy nie byłam wezwana do prokuratury na przesłuchanie. Składałam zeznania na miejscu na Fuledzie, gdzie byłam odkąd przyjechaliśmy tam razem z Piotrkiem z Sopotu. I zostałam do samego końca szukając Go ze wszystkimi, którzy przyjechali nas wesprzeć w najgorszych dniach naszego życia. Tyle. Na koniec mam prośbę do mediów, żeby z szacunku do naszej rodziny dały nam odetchnąć od wszelkich nieprawdziwych informacji. Film się już dawno skończył, światła na sali zgasły. Pora iść do domu.

A post shared by Agnieszka Woźniak-Starak (@aga_wozniak_starak) on