Składniki: - 1 kg dojrzałych owoców pigwy - 1/2 kg cukru - 1 szklanka ciepłej wody (opcjonalne - ja pominęłam) - 1/2 l spirytusu - 1/2 l wódki - 1 laska wanilii Owoce pigwy dokładnie umyć, aby pozbyć się szorstkiego nalotu (najlepiej użyć do tego szczoteczki do zębów lub myjki). Na szczęście dzięki Karolinie, która jest autorką obecnego szablonu na stronie, udało się takie zmiany wprowadzić. Po okresie leżakowania przelewamy nalewkę do karafek lub butelki, dodajemy w całości laskę wanilii i ponownie odstawiamy aby się przegryzła i nabrała mocy. Słój szczelnie zamknąć i odstawić na 5 dni w chłodne miejsce (najlepiej do lodówki), aby pigwa nie sfermentowała. Żeby uczcić te zmiany na lepsze proponuję Wam dzisiaj, na początek października, pyszną nalewkę pigwową. Sięgnęłam po sprawdzony przepis na nalewkę tutaj (klik) i się nie zawiodłam. Długi czas oczekiwania na nią zdecydowanie wpłynął na jej korzyść. Nalewkę tą przygotowałam już rok temu, ale do tej pory czekała grzecznie w szafce, aby dojrzała i zachwyciła nas pełnią aromatu. Następnie pokroić pigwę na ćwiartki, usunąć gniazda nasienne i pokroić je w cienkie plastry. Słój zakręcamy i odstawiamy w chłodne i ciemne miejsce na minimum miesiąc. Jeśli i Wy macie ochotę coś zmienić, to śmiało pukajcie do niej - na pewno nie będziecie zawiedzeni :) Owoce ułożyć w dużym słoju, zasypać cukrem i potrząsnąć, aby zawartość dokładnie się wymieszała. Minimum na 2 miesiące - ja swoją trzymałam 6 miesięcy.