Reforma szkolnictwa trwa. Już widać jej niektóre skutki - jedne dobre, inne złe. Jednak głównym problemem zarówno nauczycieli, jak i rodziców dzieci uczęszczających do szkół jest wszechobecna papierologia. Post jednego z ojców oburzył społeczeństwo.
Zatroskany ojciec czwartoklasistki postanowił opublikować zdjęcie pisma, jakie jego córka przyniosła ze szkoły do podpisania. Mężczyzna, jak i odbiorcy posta byli w szoku ilością informacji i sposobu, w jaki dzieci będą oceniane na lekcji techniki. Tak szczegółowe wymagania odnośnie oceniania stawia się studentom, a nie 10-latkom - uważa część rodziców.
“Kochani, takie coś przyniosła dziś moja córka (klasa 4) z pierwszej lekcji techniki. Zastanawiam się czy nie jest to lekka przesada. Strasznie dużo informacji... I jeszcze muszę się pod tym podpisać. Moje dziecko też.” - napisał ojciec czwartoklasistki.
Opinie są podzielone
Niektóre komentarze pod postem nie pozostawiają suchej nitki na systemie edukacji w Polsce.
Co ciekawe, wcale nie obwinia się tutaj nauczycieli. Oni również padają ofiarami nadmiernej biurokratyzacji nauczania. Na nauczycielach z pewnością odbija się to nawet bardziej, niż na samych uczniach i ich rodzicach.
"Co za służbista?"
"Najlepiej otwórzmy przewód doktorski na temat dokumentacji szkolnej, będzie co studiować!"
"Nie dziwię się nauczycielowi. Dziwię się natomiast systemowi. Miało być mniej papierów a jest ich coraz więcej. Masakra"
Wielu nie widzi w tym nic złego
Poza wieloma komentarzami oburzenia, słychać jednak głosy, które nie widzą w tym nic złego. Wielu nauczycieli i rodziców zauważyło, że dzięki takiemu szczegółowemu rozpisaniu podstaw oceny końcowej ucznia, uniknie się potem niesprawiedliwego oceniania. Rodzice często bowiem mają wrażenie, że dziecko zostało ocenione niesprawiedliwie.
A gdzie obowiązki nauczyciela?
Wiele osób zaznacza też, że ta “umowa” jest zbyt jednostronna. Sugeruje się więc, aby i nauczyciel miał obowiązek podpisania się pod obowiązkami, które dotyczą jego pracy z uczniami.