Słynny działacz związkowy, były prezydent Polski i elektryk w jednym, Lech Wałęsa, wywołał dość duży skandal po tym, jak potraktował młodych dziennikarzy z Ukrainy, którzy przyjechali do Gdańska specjalnie po to, by przeprowadzić z nim wywiad. Niestety, spotkanie nie przebiegło w miłej atmosferze, a Ukraińcy zwrócili uwagę na kontrowersyjny obraz znajdujący się w gabinecie Wałęsy.
Jeden z mężczyzn napisał, że (jak to przetłumaczył bloger Marcin Rey), "bardziej nadętego, samolubnego i grubego indyka ja w swoim życiu dziennikarza jeszcze nie spotkałem". To właśnie w tym wpisie pojawił się następujący dopisek: "Na obrazie z tyłu ("Ostatnia Wieczerza"), słabo widocznym na zdjęciu, jego postać siedzi na miejscu Jezusa Chrystusa". Zapewne ze względu na poprawność polityczną, uwagi Andriy'a już zniknęły z sieci, ale wiadomo, że tam nic nigdy nie ginie ostatecznie. Zrzuty ekranu zrobił między innymi wspomniany bloger.
Okazuje się, że historia wcale nie jest wyssana z palca. Już w zeszłym roku na profilu społecznościowym Lecha Wałęsy można było znaleźć informacje o zmodyfikowanej wersji słynnego obrazu Leonarda da Vinci. Rzeczywiście, Jezus ma rysy twarzy Wałęsy, zaś miejsce Apostołów zajęli uczestnicy obrad Okrągłego Stołu, czyli na przykład Bronisław Geremek, Władysław Frasyniuk czy Jarosław Kaczyński. Co ciekawe, były prezydent nie omieszkał dodać nawet legendy tłumaczącej, kto jest kim na obrazie! Jak można było się spodziewać, negatywna reakcja opinii społecznej skłoniła Wałęsę do usunięcia dzieła z gabinetu i do wyrażenia skruchy oraz przeproszenia za obrazoburstwo. Niemniej, relacja świadków z Ukrainy jest dowodem na to, że "Ostatnia Wieczerza" wciąż wisi nad biurkiem Wałęsy.
Nie od dziś mówi się o kompletnym braku skromności Lecha Wałęsy, a posiadanie obrazu z własną podobizną zamiast twarzy Chrystusa, tylko te doniesienia utwierdziła. Słynne już wypowiedzi Wałęsy typu "Papieżem nie będę, wszystko inne już osiągnąłem" czy "Atakowanie mnie, myślenie źle o mnie jest zbrodnią!", też nie zyskują mu zwolenników. Jak jednak pokazuje afera z "Ostatnią Wieczerzą", Lech Wałęsa nie traci wiary we własną wyjątkowość i nie przejmuje się krytyką.