Opryszczka wargowa wywoływana jest przez wirusa Herpes simplex typu 1 - HSV1. Nosicielami tego wirusa jest prawie 80% ludzi, jednak choruje tylko połowa. Opryszczka szpeci naszą twarz, a jej objawy są bardzo nieprzyjemne - swędzenie, ból, pieczenie, wysypka.
Wirus uaktywnia się zwykle wtedy, gdy nasz organizm jest osłabiony, jednak opryszczką możemy się także zarazić drogą kropelkową. Atakuje głównie skórę w okolicach ust, błony śluzowe ust i nosa.
Gdy raz złapiemy opryszczkę, możemy mieć duży problem z jej nawracaniem. Ponadto jesteśmy odtąd nosicielami chorobotwórczego wirusa. Wirus Herpes simplex na stałe zagnieżdża się w naszym organizmie i uśpiony czeka na okazję do ataku.
Dostępne na rynku preparaty pomagają nam wyciszyć wirusa i utrzymywać go uśpionego na dłużej. Leki przeciwwirusowe nowej generacji i preparaty do stosowania miejscowego pomagały jedynie złagodzić objawy opryszczki, lecz nie sprawiały, że choroba przestawała nawracać.
W Polsce, a dokładnie w Gdańsku, lekarze od 20 lat opracowywali lek, który mógłby w końcu zwalczyć raz na zawsze wirusa opryszczki. Jednak prace nad substancją czynną rozpoczęły się już w latach 80. Profesor Franciszek Kasprzykowski z Pracowni Chemii Medycznej UG wraz z profesorem Andersem Grubbemm z Uniwersytetu w Lund w Szwecji wspólnie prowadzili badania nad białkiem o nazwie cystatyna C.
W trakcie badań poszukiwano związków, które hamowałyby działanie cystatyny i odkryto związki, które działają na bakterie do tej pory uznawane za lekooporne. Przez przypadek znaleziono także ten zwalczający wirusa opryszczki. Substancja aktywna - cystapep, która wykazuje działanie antywirusowe, została przebadana na Uniwersytecie w Szwecji, a jej działanie zostało już potwierdzone. Wstępne badania wirusologów z Uniwersytetu Warszawskiego i Politechniki Wrocławskiej także potwierdzają działanie leku.
Obecnie lek dostępny jest niestety jedynie w formie próbek. Przed wprowadzeniem preparatu na rynek naukowcy muszą stworzyć mechanizm działania leku, opatentować go, co aktualnie jest niemożliwe ze względu na zbyt wysokie koszty.
Aby zrekompensować fakt, że na lek będziemy musieli poczekać, naukowcy postanowili zarejestrować środek do pielęgnacji ust w postaci hydrożelu z tą samą substancją czynną pod nazwą „Magisk”.