Wielkanocny pasztet jak od Babci <3

Kasia
Śniadania
02.04.2019 18:45
Wielkanocny pasztet jak od Babci <3

Wielkanocny pasztet Wielkanocny pasztet – składniki: 500 g wołowiny 500 g filetu z piersi kurczaka 500 g wątróbki drobiowej 500 g karkówki wieprzowej 100 g słoniny 2 czerstwe kajzerki 3 białe cebule 4 ząbki czosnku 2 duże marchewki 6 jajek 2 liście laurowe po 10 ziaren: pieprzu, jałowca, ziela angielskiego sól i pieprz mielony do smaku masło do wysmarowania formy Naczynie żeliwne – Chasseur. Zawsze to, co robimy rzadko i w określonym okresie, smakuje nam najbardziej 🙂 Co roku troszkę zmieniam recepturę, kombinuję z gatunkami mięs, z przyprawami, grubością sita do mielenia, ale cokolwiek byśmy do niego nie dali, to prawda jest taka, że ten pasztet, to po prostu najczystsze mięso. Babcia ubrana zawsze w fartuch chodziła po kuchni przez wiele godzin, pośpiewywała, a w międzyczasie gotowała nam kakao, czy robiła pyzy, które czekały, by podać je z pierwszą porcją pasztetu 🙂 Wtedy ten pasztet był naprawdę dopieszczony, przygotowany z serduchem, pieczony w piecu węglowym, w naczyniu żeliwnym. Mimo to przygotowuję go co roku, pielęgnując tę tradycję i wypiekam wielkanocny pasztet w naczyniu żeliwnym, by później zjeść go w gronie rodziny. Chociaż mam dwóch synów i żadnej córki, to staram się, by od małego mieli w sobie szacunek do naszych rodzinnych tradycji, by je pielęgnowali, a już z pewnością, by o nich pamiętali. W ciągu roku wymyślam wiele innych rzeczy, przez co, kiedy przychodzi okres przedświąteczny, z utęsknieniem myślę o tym, by do niego powrócić. Czasem oczy kleiły mi się ze zmęczenia, ale uwielbiałam się przyglądać jej radosnej pracy i koniecznie chciałam pomóc, chociaż małe palce nie były tak zwinne, jak Jej większe. Pasztet przygotowany w formie żeliwnej smakuje zupełnie inaczej niż ten z tradycyjnej keksówki. Wielkanocny pasztet – wykonanie: Wszystko mięso zalać zimną wodą z dodatkiem soli na dwie godziny. Te pasztety mają swój prawdziwy zapach, smak – nie kupimy takiego w sklepie. Jest dla mnie tak ważny, jak jajka w koszyczku. Ja mielę jeden raz, gdyż lubię wyczuwalną fakturę mięsa w pasztecie, jednak można to zrobić dwa razy. On się wysmaża w piekarniku, a nie wypieka. Opowiadała o swojej Babci, która robiła to w taki sam sposób. Może to też przez to ciepłe wspomnienie mam ten sentyment do pasztetu, ale kochani, to było coś bardzo ważnego.

➡️ Po więcej informacji i kontakt z autorem zapraszamy pod adres: https://katarzynarzepecka.pl/2019/04/wielkanocny-pasztet.html