Bez Internetu w dzisiejszych czasach praktycznie nie da się funkcjonować w cywilizacji zachodniej. Bynajmniej nie chodzi tu o media społecznościowe, czy dostęp do wielu informacji. Dziś, praktycznie każdy zawód wiąże się z koniecznością posiadania dostępu do Internetu, choćby po to, aby odebrać e-mail od szefa. Niestety, funkcjonowanie Internetu jest zagrożone.
Nie chodzi tutaj o atak hakerów, czy regulacje prawne. Internet może niedługo „paść” przez…zmiany klimatyczne.
O co dokładnie chodzi?
Fizyczną część Internetu, czyli przekaźniki, przewody, itd., bez których niemożliwe byłoby doprowadzenie Internetu to wielu miejsc, zbudowano ok. 20 lat temu. Biegnie ona zazwyczaj wzdłuż autostrad i ulic szybkiego ruchu w miejscach niezabudowanych i jest zakopana pod ziemią.
20 lat temu niewiele osób zdawało sobie sprawę z ryzyka zmian klimatycznych. Sieć Internetowa nie jest więc w żaden sposób na nie przygotowana. Nie była budowana tak, aby być na nie odporna. Największą zmorą badaczy jest obawa, że sieć nie zdoła wytrzymać znaczących zmian w poziomie morza.
Badania
Paul Barford, profesor informatyki Uniwersytetu Wisconsin-Madison przedstawił wyniki swoich badań 16 lipca 2018 roku na spotkaniu ekspertów tej dziedziny. Z badań wynika, że podnoszący się poziom morza jest realnym zagrożeniem dla fizycznej infrastruktury Internetu.
W ciągu 15 lat od teraz, aż 6500 km zakopanych przewodów może zostać zupełnie zanurzonych w wodzie, na co niestety nie są one odporne. Pomimo tego, że sieć jest w pewnym stopniu wodoodporna (toleruje przecież deszcz i wilgoć w ziem), nie jest ona w stanie funkcjonować w momencie, kiedy jest przez długi czas zupełnie zanurzona w wodzie.
Pomimo tego, że w momencie, kiedy zmiany klimatyczne zaczęły być już wyraźne i naukowcy spodziewali się zagrożenia dla sieci Internetu w przyszłości, nie zdawali sobie sprawy, że nastąpi to tak szybko. Uważali, że mają ok. 50 lat na poprawienie jakości infrastruktury. Jak jednak pokazują najnowsze badania, czasu tego mają o wiele mniej.
