Odpowiednio wcześniej kupiłam zapas migdałów (łuskane, niesolone, bez błonek = golutkie blade migdałki) i tak sobie one siedziały i czekały na TEN dzień kiedy wreszcie zaryzykuję życie robota kuchennego i zmiażdżę migdały na masło //albo migdały zmiażdżą robota//. W związku tym zachciało nam się odmiany i mamy masło migdałowe na słodko i to z wanilią //następne będzie z liofilizowanymi truskawkami//. Domowe WANILIOWE masło migdałowe jest jak marzenie i żadne sklepowe nie może się z nim równać. Przy rozdrabnianiu w robocie, będzie się łatwiej wydostawał na zewnątrz => masło powstanie szybciej. Coś co nieco osłabiało mój optymizm //oprócz wymienionego powyżej// to huk miksowania orzechów i konieczność słuchana go przez pół godziny. ???? Co zrobić aby ułatwić sobie żmudne miksowanie twardych jak kamień migdałów? Ale jeśli nie robiłeś jeszcze masła migdałowego wiedz, że migdały są dużo twardsze niż orzeszki ziemne lub nerkowce.
