I mąż, ten sam od 45 lat, oby i mi było tak dane. według przepisu mojej mamy: pizza bez drożdży przepis na domową pizzę bez drożdży przepis na domową pizzę bez drożdży – ciasto jak na pierogi: mąka ok. jednej szklanki, ok. pół szklanki wrzątku, kapka oleju, odrobina soli + jajko zagniatamy ciasto / ręcznie lub w robocie / aby było zwarte lecz delikatne w swej konsystencji sos do pizzy bez drożdży, który ja często serwuje: passata pomidorowa / puszka pomidorów lub koncentrat pomidorowy ok. pół szklanki, / 2 ząbki czosnku, oregano, bazylia, pieprz kolorowy, zioła prowansalskie, kapka oleju i wody, sól do smaku mieszamy aby otrzymać jednolita mieszankę, dosyć gęstą przygotowanie – pizza bez drożdży: ciasto możemy rozwałkować na cieniutki placek i wyłożyć na duża blachę. Wstawiamy do nagrzanego piekarnika na 220 st C i po włożeniu schodzimy na 180 st C na około 15 min / max do 20 min / jeśli ktokolwiek z Was miał kiedyś możliwość, spróbowania krążków na pierogi, upieczonych na blasze na kuchni kaflowej, to ciasto na pizzę bez drożdży według tego przepisu, minimalnie go może przypominać. jeśli spodobał Ci się mój wpis, będzie mi bardzo miło, jeśli: – przyłączysz się ze mną do dyskusji w formie komentarza – udostępnisz ten wpis znajomym chcesz być na bieżąco z nowymi wpisami z bloga? – pozdrawiam Was cieplutko – asia mimo, że elegancko wyregulowana, nie wylewająca na okoliczne domostwa co z dzieciństwa doskonale pamiętam. Ale raków ani rybek w niej nie uświadczy. Teraz po latach, mimo, że stylu swego nie zmieniła, ściąga naprędce eleganckie szpilki i na czworaka ze swymi wnukami pod stołem jak pies z nimi szczeka. Wystawała w długich kolejkach w domu handlowym aby wymarzony motek włóczki zakupić i swym córkom na gwiazdkę czapeczkę i szalik pod choinką położyć. Zamieniła na obcy Śląsk, który nijak krainy z jej dzieciństwa nie przypominał. Uparła się i wraz z mężem na kurs się zapisała. Ale też wiele od niej zawsze wymagali. w wieku 5 lat sama musiała się odprowadzać się do przedszkola. Uwielbiała książki, powieści, które skrywała pod zeszytem szkolnym co by rodzice na braku nauki jej nie przyłapali. Nie brakowało strawy, nie brakowało pieniędzy na książki i małe przyjemności. Pamiętam jak jej głowa opadała wieczorem, a w rękach druty, na których kolejny sweterek wykańczała. I życie ją uodparniało, wraz z doświadczeniem, że trzeba o siebie zawalczyć, że nie można się dać zdominować. Kobieta alfa jednak mądra była i zdanie męża szanowała. i tak po dziś dzień, oczekując już wkrótce na 45 rocznicę swojego małżeństwa. Przekazała ważne wartości, nie skupiając się na tym co materialne. Bo w tamtych czasach większą uwagę na chłopaków się zwracało. Które rozczesywała, na gładko i lubiła jak je wiatr z lekka szarpał. Szczerze oddana swojej rodzinie, ale też nie rezygnująca z tego co dla niej ważne. Gdzie ukwiecone łąki, pola różnorodne, furmanki, chłop pasący krowę, dzieci biegające na bosaka od rana po późny sam wieczór. Szyła po nocach, dorabiała do pensji aby jej i jej rodzinie niczego nie brakowało. W czasach kiedy beret ze znaczkiem odblaskowym był obowiązkowy i gładko przyczesane włosy w warkocz zaplecione. Zapatrzona w nich, na ich każde skinienie palcem, reagując. Mimo, że przylatujące dzikie kaczki usilnie w niej poszukują. kobieta będąc mała dziewczynką, już buntownikiem małym często bywała. Lecz wbrew pozorom, stać jej było rodziców na wiele. Zamieszkiwały w niej raki, które jako nastolatka z braćmi wyławiała. Z pamięci Kubusia Puchatka recytując. dwie córki urodziła, których mimo ogromu obowiązków nigdy nie zaniedbywała. Lubiła nie beret ale modna czapkę, wysokie kozaczki w kolorze srebrzystym. Bo po 4 miesiącach znajomości na ślubnym kobiercu stanęła.