Poświęciła cały tydzień na przygotowania. Nie spała po nocach, planowała każdy szczegół. A jedyne, co usłyszała, to wyrzut, że zabrakło jednego ciasta. Magda pisze o świętach, które miały być piękne — ale zostawiły w niej poczucie niedocenienia i złości.
LIST OD CZYTELNICZKI
Mam 37 lat, jestem żoną, mamą dwójki dzieci, pracuję zawodowo. I właśnie zakończyłam święta, które po raz kolejny kosztowały mnie więcej emocji niż jakiekolwiek inne dni w roku.
Od początku grudnia planowałam wszystko: co ugotuję, co kupić, jak zorganizować czas tak, by wszyscy byli zadowoleni. Pracowałam, chodziłam na wywiadówki, robiłam zakupy po godzinach. Wzięłam dwa dni wolnego przed Wigilią, żeby zdążyć ze wszystkim.
Upiekłam cztery ciasta, zrobiłam dwie sałatki, uszka, barszcz, pierogi, bigos, rybę, karpia, kompot z suszu. Wszystko własnoręcznie. Dzieci angażowałam, żeby czuły atmosferę. Sprzątałam, dekorowałam, marzyłam, żeby wreszcie ktoś to docenił.
I co usłyszałam w Wigilię, zaraz po złożeniu życzeń? „Czemu nie ma sernika?” – od mojego teścia.
Nie „dziękuję”. Nie „pięknie wszystko przygotowałaś”. Nie „wspaniale, że się tak postarałaś”.
Nie. Sernik. Nie ma. Tyle zauważyli.
Mąż się nie odezwał. Siedział zadowolony, że wszystko gotowe. Dzieci oczywiście zajęły się prezentami. Teściowa dorzuciła potem, że „u niej zawsze był sernik”. I że to jednak trochę dziwne, że nie ma. A ja?
A ja miałam ochotę wstać od stołu i wyjść. Serio. Ale nie wyszłam. Uśmiechałam się. Udawałam, że to nic.
Tylko że w środku czuję wściekłość i głęboki smutek. Dlaczego my, kobiety, robimy to sobie same? Dlaczego się tak poświęcamy, a potem nie umiemy nawet powiedzieć „dość”? Dlaczego nikt nie zauważa naszej pracy, ale wszyscy mają oczekiwania?
I teraz pytam: czy ja jestem przewrażliwiona, czy naprawdę coś tu jest nie tak? Dlaczego to jedno zdanie boli bardziej niż całe zmęczenie?
ODPOWIEDŹ REDAKCJI
Droga Magdo,
Twój list porusza coś, co przeżywa wiele kobiet — zwłaszcza w święta, które z założenia mają być „magiczne”, a w praktyce często opierają się na pracy, wysiłku i ogromnych oczekiwaniach, najczęściej wobec jednej osoby – kobiety.
🔹 Dlaczego to jedno zdanie tak boli?
✔️ Bo jest symbolem całego niedocenienia. Nie chodzi tylko o ten sernik. Chodzi o to, że Twoje zaangażowanie zostało sprowadzone do brakującego punktu w świątecznym menu. To jakby nikt nie widział tygodni przygotowań, tylko jedno "niedociągnięcie".
✔️ Bo nie usłyszałaś uznania. Wbrew pozorom, to nie potrzeba pochwał czyni nas słabszymi — to ich chroniczny brak czyni nas niewidzialnymi. Ludzie potrzebują słów: „Doceniam Cię”. „Dziękuję”. Szczególnie, jeśli włożyli serce.
✔️ Bo nie miałaś przestrzeni na własne emocje. Złość, smutek, rozczarowanie — nie miałaś jak ich wyrazić. Musiałaś „trzymać poziom”, być miła, uśmiechnięta, „świąteczna”.
🔹 Czy jesteś przewrażliwiona?
Nie. Jesteś zmęczona byciem niezauważoną. Jesteś kobietą, która przez tydzień niosła na plecach organizację świąt — i chciała za to choć jednego: by ktoś to dostrzegł.
🔹 Co możesz zrobić?
✅ Porozmawiaj z mężem. Nie atakuj – opowiedz, co czułaś. „Kiedy usłyszałam tylko pytanie o sernik, poczułam się totalnie niedoceniona. To mnie naprawdę zabolało.”
✅ Zadbaj o swoje granice — także w święta. Czy naprawdę musisz robić wszystko sama? Czy możesz prosić o pomoc, dzielić obowiązki, a może odpuścić część tradycji, która Cię wypala?
✅ Zacznij od siebie. Podziękuj sobie. Zauważ, jak wiele zrobiłaś. Twoje emocje są ważne — nawet jeśli nikt inny tego nie powiedział.
Magdo, czasem najtrudniejsze w świętach nie jest zmęczenie fizyczne. Najtrudniejsze jest poczucie, że dajesz wszystko z siebie… i dostajesz milczenie. Ale pamiętaj — Twoja praca, troska, serce są prawdziwe. I zasługują na wdzięczność. Tak po prostu.
Z całym szacunkiem i empatią, Redakcja Kobiece Inspiracje
Informacja redakcyjna
Powyższy materiał ma charakter informacyjny i ogólny. Nie stanowi porady psychologicznej ani terapeutycznej i nie może zastąpić indywidualnej konsultacji ze specjalistą zdrowia psychicznego. Każda sytuacja emocjonalna i rodzinna może mieć wiele ukrytych kontekstów, które wpływają na interpretację problemu.
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za skutki decyzji podjętych na podstawie treści artykułu.
Drogie Czytelniczki i Czytelnicy, jeśli zmagacie się z podobnymi doświadczeniami lub chcecie podzielić się swoją historią, napiszcie do nas na [email protected]. Gwarantujemy anonimowość i dyskrecję. Jesteśmy tutaj, by wysłuchać i wspierać.