Po świętach Bożego Narodzenia lodówki w wielu domach są pełne po brzegi. Zamiast jednak traktować to jako kłopot, warto spojrzeć na nadwyżki jedzenia jak na realną szansę, by ograniczyć marnowanie i zrobić coś dobrego – dla siebie i innych.
Jedzenie po świętach często kończy w koszu
Świąteczne stoły tradycyjnie uginają się od potraw. Wigilijne dania, ciasta, mięsa i przekąski przygotowywane są „na zapas”, bo nikt nie chce, by czegokolwiek zabrakło. Efekt? Po kilku dniach wiele z tych produktów zostaje zapomnianych, a później… wyrzuconych.
Problem marnowania żywności dotyczy milionów Polaków. Co istotne, coraz więcej osób przyznaje się do tego wprost. Eksperci podkreślają, że to pierwszy krok do zmiany – świadomość pozwala bowiem zacząć działać inaczej.
Podziel się nadmiarem – to najprostsze rozwiązanie
Najłatwiejszym sposobem, by jedzenie nie trafiło do kosza, jest dzielenie się nim z innymi. Warto zacząć już przy pożegnaniu gości, pakując im porcje potraw „na wynos”. Często barierą nie jest brak chęci, ale brak… pojemników.
Dobrym rozwiązaniem jest też przekazanie jedzenia osobom potrzebującym. W wielu miastach działają jadłodzielnie i lodówki społeczne, do których można włożyć nadwyżki z domowej kuchni.
Jadłodzielnie mają swoje zasady
Oddając jedzenie do lodówek społecznych, trzeba pamiętać o kilku podstawowych regułach. Każde takie miejsce ma własny regulamin, ale najczęściej wymagane jest:
-
szczelne opakowanie potraw,
-
dokładny opis (co to za danie, kiedy zostało przygotowane, z jakich składników),
-
zachowanie terminu przydatności do spożycia.
Szczególną ostrożność należy zachować w przypadku mięsa i nabiału, które zaliczane są do produktów podwyższonego ryzyka.
Co można oddać, a co lepiej zostawić w domu?
Nie każda potrawa nadaje się do przekazania dalej. Dania, które były długo przechowywane w nieodpowiednich warunkach lub noszą oznaki psucia, powinny zostać wyrzucone. Z kolei potrawy świeże, odpowiednio zapakowane i opisane, mogą jeszcze komuś realnie pomóc.
Jeśli masz wątpliwości, czy dane jedzenie nadaje się do oddania – lepiej je przerobić lub zamrozić.
Planowanie to klucz do mniejszego marnowania
Eksperci zwracają uwagę, że główną przyczyną wyrzucania jedzenia nie jest brak dobrej woli, lecz brak planowania. Świąteczne menu często powstaje z przyzwyczajenia, a nie realnych potrzeb domowników i gości.
Warto po świętach zrobić prosty „rachunek sumienia”: sprawdzić, co zostało, co zjedliśmy z przyjemnością, a co było przygotowane na wyrost. To cenna lekcja na kolejne długie weekendy, święta czy rodzinne uroczystości.
Świadomość rośnie, ale pracy wciąż jest dużo
Choć skala marnowania żywności w Polsce nadal jest ogromna, pozytywnym sygnałem jest rosnąca otwartość w mówieniu o tym problemie. Coraz więcej osób zauważa, że jedzenie wyrzucane do kosza to nie tylko strata pieniędzy, ale też energii, czasu i zasobów.
Każda decyzja – od lepszego planowania, przez mrożenie, po dzielenie się z innymi – ma znaczenie. I każda może sprawić, że po kolejnych świętach do kosza trafi znacznie mniej jedzenia.