Wstrząsająca historia, która poruszyła całą Polskę, znalazła swój tragiczny finał. Przez pięć dni trwały intensywne poszukiwania uzbrojonego 57-latka. Teraz policja potwierdza – poszukiwany nie żyje.
Strzelanina z 27 czerwca: brutalny atak na rodzinę
Do tragicznych wydarzeń doszło w piątek, 27 czerwca, w miejscowości Stara Wieś niedaleko Limanowej. Według ustaleń śledczych, Tadeusz Duda najpierw ranił swoją 72-letnią teściową, a następnie udał się na sąsiednią posesję, gdzie – według relacji świadków – śmiertelnie zaatakował swoją 26-letnią córkę i jej 31-letniego męża.
W chwili ataku w domu przebywało też ich małe dziecko, które cudem nie odniosło żadnych obrażeń. Z relacji świadka – brata zabitego – wynika, że sprawca działał z premedytacją i nie pierwszy raz groził rodzinie śmiercią.
Kryminalna przeszłość i sądowe zakazy
Tadeusz Duda był wcześniej karany. W 2022 i 2025 roku usłyszał zarzuty za znęcanie się nad rodziną oraz kierowanie gróźb karalnych. W jego sprawie funkcjonowała Niebieska Karta, a sąd wydał zakaz zbliżania się do bliskich.
Kilka dni przed tragicznymi wydarzeniami żona złożyła papiery rozwodowe. To mogło być – jak twierdzą śledczy – iskrą zapalną.
Pięć dni obławy. W akcji: kontrterroryści, drony, wojsko
Po ucieczce Dudy, który porzucił auto w pobliżu lasu, rozpoczęła się jedna z największych akcji poszukiwawczych ostatnich lat. W działania zaangażowano kilkuset funkcjonariuszy z całej Polski, w tym oddziały kontrterrorystyczne, wojsko, Straż Graniczną, straż pożarną i drony Bayraktar z termowizją.
Policja apelowała, by mieszkańcy nie wchodzili do lasów, ponieważ poszukiwany mógł być uzbrojony i niebezpieczny. Teren znał doskonale – był myśliwym i kłusownikiem, co znacznie utrudniło jego namierzenie.
60 tysięcy złotych za informacje
Aby zmobilizować świadków, Komendant Wojewódzki Policji wyznaczył 50 000 zł nagrody za informacje prowadzące do ujęcia Dudy. Dodatkowo, Krzysztof Rutkowski – były detektyw – zadeklarował 10 000 euro dla osoby, która wskaże kryjówkę sprawcy.
Zwrot akcji: ciało znalezione 1 lipca
Po pięciu dniach intensywnych działań, we wtorek wieczorem, 1 lipca, policja potwierdziła odnalezienie ciała Tadeusza Dudy. Leżało ono w lesie niedaleko drogi powiatowej prowadzącej przez przełęcz pod Ostrą. Jak podają nieoficjalne źródła, mężczyzna mógł odebrać sobie życie.
Na miejscu zabezpieczono ślady, a prokuratura zapowiedziała sekcję zwłok, która ma ustalić dokładny czas i przyczynę śmierci. Policja nie ujawnia jeszcze pełnych szczegółów.
Dramatyczne zeznania świadka
Bezpośrednim świadkiem tragedii był brat ofiary, który przebywał w sąsiednim pomieszczeniu. W programie TVN "Uwaga!" relacjonował:
„Widziałem, jak przeładowuje broń. Oddał strzał do mojego brata. Potem zniknął mi z oczu. Wybiegła bratowa z dzieckiem, była postrzelona. Dziecko miało krew na nodze, ale było całe.”
Wciąż wiele znaków zapytania
Choć sprawa zakończyła się tragicznie, śledczy nadal analizują szczegóły – m.in. moment śmierci podejrzanego, okoliczności jego ucieczki oraz to, czy ktoś mógł mu pomagać. Policja przypomina też, że udzielanie pomocy osobie poszukiwanej jest przestępstwem zagrożonym karą do 5 lat więzienia.