Zachodnia Turcja zmaga się z poważnym kryzysem – fala intensywnych pożarów zmusiła ponad 50 tysięcy mieszkańców do natychmiastowej ewakuacji. Region Izmir, popularny kierunek turystyczny również wśród Polaków, znalazł się w epicentrum zagrożenia. Ogień objął tereny leśne, a silny wiatr (do 50 km/h) i ekstremalne temperatury utrudniają akcje ratownicze.
Ponad tysiąc ratowników na linii ognia
W działaniach ratunkowych bierze udział więcej niż 1000 osób, wspieranych przez flotę śmigłowców, samolotów gaśniczych i pojazdów naziemnych. Według lokalnych władz, akcje trwają nieprzerwanie od dwóch dni, a wśród ratowników są zarówno strażacy, jak i wyspecjalizowane zespoły poszukiwawczo-ratownicze.
"Straciliśmy dom i wszystkie wspomnienia z ostatnich czterech dekad" – mówiła w rozmowie z tureckimi mediami Müzeyyen Çağlar Güler, jedna z poszkodowanych mieszkanek regionu. To dramatyczne doświadczenie dotknęło setki rodzin.
Działania na wielu frontach
Gmina Izmir działa na wielu frontach. Straż Pożarna i zespoły ratownicze są rozmieszczone w najbardziej zagrożonych punktach, prowadząc akcje gaśnicze i dogaszające. Działania koordynowane są z poziomu sztabu kryzysowego, a całość wspierają specjalistyczne jednostki techniczne i logistyczne.
Ewakuacja ponad 50 tys. osób
Ponad 50 tysięcy mieszkańców i turystów zostało zmuszonych do opuszczenia swoich domów i miejsc pobytu w zachodniej Turcji w związku z szybko rozprzestrzeniającymi się pożarami. Ewakuacja prowadzona była w trybie pilnym, szczególnie w rejonach Kuyucak i Doğanbey, gdzie wiatr osiągający do 50 km/h błyskawicznie przenosił ogień na nowe obszary.
Lokale wczasowe, domy jednorodzinne oraz gospodarstwa zostały puste w ciągu zaledwie kilku godzin. Służby ratunkowe, działając w ścisłej koordynacji, organizowały bezpieczne trasy ewakuacyjne, a osoby najbardziej narażone – w tym dzieci, osoby starsze i niepełnosprawne – były transportowane priorytetowo. Władze lokalne zapewniły także tymczasowe schronienie w Ośrodku Młodzieżowym w Özdere, gdzie poszkodowani otrzymują nie tylko dach nad głową, ale też dostęp do żywności, środków higienicznych i wsparcia psychologicznego.
Walczymy z całych sił
Burmistrz Izmiru, dr Cemil Tugay, zabrał głos w sprawie za pośrednictwem platformy X. Zwrócił uwagę, że niemal wszystkie źródła ognia mają ludzkie pochodzenie.
"Jako Gmina Metropolitalna Izmir mobilizujemy wszystkie nasze zasoby i walczymy z całych sił, aby ogień nie palił już dłużej naszych płuc. Z jednej strony pracujemy nad opanowaniem trwających pożarów, z drugiej kontynuujemy działania związane z ich dogaszaniem. Ze smutkiem stwierdzam, że niemal wszystkie pożary, które otaczają nasze miasto z każdej strony, zostały wywołane przez człowieka. Najmniejsze zaniedbanie kosztuje nasze miasto bardzo wiele." - czytamy.
Pomoc dla ofiar: schronienie, żywność i wsparcie psychologiczne
Władze lokalne zorganizowały tymczasowe zakwaterowanie dla osób, które musiały opuścić swoje domy. W Ośrodku Młodzieżowym w Özdere przygotowano miejsca noclegowe oraz punkty pierwszej pomocy. Z kolei Wydział Usług Społecznych Gminy zapewnia potrzebującym odzież, żywność, środki higieniczne oraz przenośne generatory.
Dodatkowo, dzięki szybkiej reakcji służb weterynaryjnych, ranne zwierzęta zostały przewiezione do specjalistycznych placówek, gdzie otrzymują niezbędną opiekę.
Ewakuacja zwierząt: liczy się każda sekunda
Nie tylko ludzie, ale i dzikie oraz domowe zwierzęta znalazły się w niebezpieczeństwie. Gmina zapewniła transport oraz leczenie dla poszkodowanych czworonogów. Akcje ratunkowe obejmowały także ewakuację ze stref ognia dzięki specjalistycznym pojazdom.
Co z wakacjami turystów?
Izmir i Antalya to kluczowe punkty na mapie wakacyjnej Turcji. Tysiące turystów z Polski przylatuje właśnie w te okolice. Obecne wydarzenia wzbudzają pytania o bezpieczeństwo podróży w sezonie letnim. Lokalne służby zapewniają, że monitorują sytuację 24/7, a wszystkie kurorty są informowane na bieżąco.
Apel do mieszkańców i turystów
Władze przypominają o konieczności zachowania szczególnej ostrożności – zakaz używania otwartego ognia w lasach, grillowania czy palenia papierosów w pobliżu terenów zielonych jest absolutnie kluczowy. –
"Nie potrzeba wiele, by rozpętać tragedię" – przypominają lokalni strażacy.