Jabłkowy budyń - deser

Ewelina
Przepisy
22.09.2014 19:15
Jabłkowy budyń - deser

Przepis

Jabłkowy (papierówkowy) budyń z borówkami

Papierówki to pyszne jabłka, pod warunkiem, że uchwyci się odpowiedni moment ich dojrzałości. Zarówno niedojrzałe, jak i przejrzałe nie są dla mnie specjalnie atrakcyjne smakowo, no chyba, że przyjdzie mi do głowy je przetworzyć. Tak było z tym deserkiem - jabłuszka pochodziły z ekologicznego sadu, lekko przejrzałe i niewyględne - na surowo niezbyt, ale do budyniu nadawały się znakomicie :)

Przepis znalazłam w gazecie, zmieniłam lekko proporcje i dodane owoce. Jak to bywa z takimi przepisami, efekt końcowy wizualnie znacznie różni się od zdjęcia w gazecie, ale deser jest bardzo smaczny i polecam go miłośnikom jabłek.

Proporcje na 2 foremki o pojemności 250 ml:

0,5 kg papierówek (waga po obraniu i usunięciu gniazd nasiennych)

1 łyżeczka soku z cytryny

2,5 łyżki cukru

1 łyżeczka cukru wanilinowego

1 opakowanie budyniu śmietankowego (takie na pół litra mleka)

20 dag borówki amerykańskiej

kawałek arbuza - niekoniecznie, ale pasuje smakowo i kolorystycznie

2 duże łyżki gęstej kwaśnej śmietany

listki melisy do przybrania

malutka łyżeczka oleju

cukier puder do posypania foremek

Wykonanie:

Jabłka umyłam, obrałam ze skóry i pokroiłam w mniejsze kawałki. Umieściłam w rondelku, wlałam sok z cytryny, podlałam niewielką ilością wody i dusiłam pod przykryciem około 10 minut – jabłka całkowicie się rozprażyły. Przetarłam je przez bardzo gęste sito (nie mogłam zblendować z powodu awarii sprzętu), dodałam cukier wanilinowy i dosłodziłam do smaku. Garnek postawiłam ponownie na palniku. Proszek budyniowy rozrobiłam w około 1/4 szklanki wody i wlałam do puree jabłkowego. Doprowadziłam do wrzenia i gotowałam mieszając przez 2-3 minuty. Odstawiłam z palnika. Borówki opłukałam pod bieżącą wodą i osuszyłam w ściereczce. Najbardziej dorodne pozostawiłam do przybrania, pozostałe wsypałam do gorącego budyniu i delikatnie wymieszałam.

Budyń przełożyłam do wcześniej nasmarowanych olejem i oprószonych cukrem pudrem foremek. Kiedy budyń ostygł wstawiłam go jeszcze na pół godziny do lodówki. Kiedy całkowicie stężał, wyłożyłam na talerzyki. Aby to bezproblemowo zrobić, odciągnęłam palcami brzegi budyniu od ścianki foremki, a następnie umieściłam ją do góry dnem nad powierzchnią talerzyka – budyń ładnie się sam powoli wysunął. Na każdą porcję położyłam po łyżce gęstej kwaśnej śmietany (można dać ubitą kremówkę), przybrałam pozostałymi borówkami, kuleczkami wyciętymi z miąższu arbuza i listkami melisy.