Polska stoi przed wyjątkową zmianą w dziedzinie ogrzewania domów. Od 2024 roku, kilka województw podejmuje śmiałe kroki, wprowadzając zakaz dla najniższej klasy pieców, popularnie nazywanych "kopciuchami". Ta rewolucja ma na celu poprawę jakości powietrza i zdrowia mieszkańców. W tym artykule przyjrzymy się bliżej, kogo czekają zmiany i jak wpłyną na codzienne życie.
Skala problemu
Zanieczyszczenie powietrza w Polsce to problem, z którym borykamy się każdego dnia. Stare piece, emitujące szkodliwe substancje, stały się jednym z głównych źródeł smogu. W odpowiedzi na tę sytuację, kilka województw decyduje się na radykalne kroki, wprowadzając zakazy dla "kopciuchów".
Województwa objęte zakazem
Wprowadzenie zakazów używania „kopciuchów” dotyczy kilku województw, takich jak:
- kujawsko-pomorskie,
- lubelskie,
- lubuskie (w Zielonej Górze i Gorzowie Wielkopolskim),
- podkarpackie (kotły bezklasowe eksploatowane od 5 do 10 lat od daty produkcji),
- wielkopolskie,
- zachodniopomorskie,
- śląskie (dotychczasowy zakaz zostanie rozszerzony o kotły bezklasowe używane od 5 do 10 lat od daty produkcji).
Ponadto, dodatkowo obostrzenia czekają między innymi mieszkańców Sopotu, gdzie wprowadzony zostanie od 1 stycznia zakaz ogrzewania węglem i drewnem. Natomiast od września 2024 roku, w całym województwie pomorskim obowiązywać będzie zakaz dla pieców o klasie niższej niż 3. Co ważne, od 2028 roku niemal nigdzie w Polsce nie będzie można używać pieców poniżej klasy 5.
Konsekwencje dla właścicieli domów
Rząd wprowadza rygorystyczne kary finansowe dla tych, którzy zignorują nowe przepisy. Kara sięga nawet 5 tysięcy złotych. Pytanie brzmi, czy to wystarczająca motywacja do zmiany na bardziej ekologiczne źródła ciepła?
Dofinansowania i alternatywy
Poza konsekwencjami finansowymi, które wchodzą w życie, warto pamiętać, że rząd również stara się wspierać mieszkańców w procesie wymiany pieców. Programy takie jak Czyste Powietrze oferują dofinansowanie, zachęcając do inwestycji w bardziej ekologiczne technologie. Kwota wypłat we wrześniu wyniosła 249,8 mln zł, w porównaniu z 224 mln zł w sierpniu czy 153 mln zł we wrześniu poprzedniego roku.
Popularną alternatywą stają się pompy ciepła, a w ostatnich miesiącach liczba wniosków o dofinansowanie rośnie. To rozwiązanie nie tylko jest przyjazne dla środowiska, ale również efektywne pod względem kosztów eksploatacji. Wśród 12 859 wniosków o dofinansowanie we wrześniu, aż 50 procent dotyczyło właśnie pomp ciepła. Natomiast na drugim miejscu były kondensacyjne kotły gazowe – 33 proc. wniosków.