Ostatnie dni pozytywnie nas zaskoczyły. Było ciepło i słonecznie. Mogliśmy cieszyć się polską złotą jesienią. Pogoda sprzyjała rodzinnym wyjazdom i spotkaniom. Niestety w najbliższych dniach notowany będzie znaczny spadek temperatur. Zimowa aura zbliża się wielkimi krokami. Kiedy spadnie śnieg?
Wrzesień nie był zbyt łaskawy i obdarował nas ponurą aurą. Wiele osób marzyło o złotej polskiej jesieni. Październik zaskoczył Polaków i rozpieszczał słoneczną pogodą.
Temperatura w październiku była powyżej normy wieloletniej. Okres ten był miesiącem z dodatnią anomalią średniej temperatury powietrza.
Gwałtowne ochłodzenie
Obecnie nad Polską występują gęste mgły. Wszystko za sprawą wyżu znajdującego się nad krajem. Widoczność jest bardzo ograniczona, dlatego wydano alerty i zaapelowano o ostrożność.
Od środy (02.11.2022) możemy spodziewać się gwałtownego ochłodzenia. Przez najbliższe dni pogoda będzie stopniowo spadać.
Prognozy Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej wskazują, że w czwartek temperatura będzie sięgać wartości 11-14 stopni Celsjusza. Natomiast w piątek na termometrach zobaczymy maksymalnie 10 stopni.
Śnieg w drugiej połowie miesiąca?
Prognozy Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej wskazują, że w drugiej połowie listopada możemy spodziewać się opadów deszczu ze śniegiem na terenach nizinnych.
W terenach podgórskich i górskich wystąpią opady śniegu. Biały puch będzie widoczny po 20 listopada 2022 r.
Jaki będzie grudzień?
Niestety fani białego puchu będą rozczarowani, gdyż grudzień nie przyniesie zimy stulecia.
Średnia miesięczna temperatura powietrza w całej Polsce powinna mieścić w zakresie normy wieloletniej (z lat 1991-2020).
Na termometrach zobaczymy wartości od około -3 do 3 stopni Celsjusza.
Model CFSv2 wskazuje średnią temperaturę w grudniu o około 1,5-3 st. C. powyżej normy klimatycznej.
Meteorologowie przewidują jednostkowe przypadki burz (szczególnie na północy).
W grudniu 2022 ilość opadów kształtować będzie się w górnym zakresie normy wieloletniej, lub nieco powyżej średniej klimatologicznej.
