Jak zamrożenie cen prądu przez rząd wpłynie na jego ceny po przekroczeniu limitu? Wszystko wskazuje na to, że mieszkańcy dużych bloków raczej na tym nie skorzystają w 2023 roku, a wręcz mogą sporo stracić. Dlaczego?
Zamrożenie cen prądu
Zamrożenie cen prądu w teorii ma pomóc gospodarstwom domowym. Gospodarstwa, które zużyją do 2 tysięcy kWh, będą płacić za prąd według starych stawek. Przekroczenie tej ilości będzie wiązało się z zapłatą za prąd już po nowej, wyższej stawce.
Problem jednak polega na tym, że rząd nie wziął w ogóle pod uwagę wielkości budynków przy ustalaniu limitu zużycia prądu. Okazuje się więc, że limity do 2 tysięcy kWh obowiązuje wszystkich, niezależnie od tego, czy w budynku znajduje się 5 mieszkań, czy 105.
Wiadome jest, że im większy budynek, tym większe zużycie energii w przestrzeniach wspólnych, za które zapłacą wszyscy mieszkańcy po równo. Im większy budynek, który przykładowo ma kilkaset mieszkań, tym też większe ryzyko, że limit 2 tysięcy kWh zostanie przekroczony. Oznacza to więc, że mieszkańcy dużych bloków zapłacą za prąd po nowej, wyższej stawce.
Rząd nie wziął też pod uwagę choćby tego, czy budynek posiada windę, która pobiera ogromne ilości energii.
Senat interweniował, ale nic nie zdziałał
Senat, w celu wyeliminowania tych rozbieżności, zaproponował wprowadzenie odpowiednich poprawek. Senacka propozycja zakładała 50 kWh na jeden lokal mieszkalny w przypadku, gdyby blok nie był wyposażony w dźwig (windę) oraz 3500 kWh w przypadku bloków, w których funkcjonuje dźwig.
Sejm jednak na ten monet odrzucił zaproponowane poprawki. Być może jednak za jakiś czas, gdy problem ten zostanie bardziej nagłośniony, rząd zdecyduje o nowelizacji ustawy zamrażającej ceny prądu.
