Kilka dni temu odbyła się premiera filmu Sylwestra Latkowskiego “Nic się nie stało”. Film dokumentalny opowiada o pedofilskiej aferze w jednym z popularniejszych klubów w Trójmieście, w Zatoce Sztuki. W filmie i w komentarzu po nim, autor wymienił kilka znanych nazwisk. Uważa, że osoby te przebywały w tym klubie i mogą mieć jakieś informacje na temat wykorzystywania seksualnego dziewczynek.
Sylwester Latkowski wymienił sporo nazwisk. Wspomniał między innymi o Kubie Wojewódzkim, Borysie Szycu, Jarosławie Bieniuku, Radosławie Majdanie i Liroyu.
Piotr Liroy-Marzec, w porównaniu do innych wymienionych celebryów, nie zamierza pozwać Latkowskiego. Pozew o zniesławienie zapowiedział już między innymi Wojewódzki. Liroy natomiast odniósł się do apelu Latkowskiego. Jak sam twierdzi, zupełnie nie był zaskoczony, kiedy wybuchła afera:
„Ja w tym klubie byłem parę razy, byłem na imprezie towarzyszącej, gdzie mnie zaproszono z grupą przyjaciół. Raczej jak wychodziliśmy ze znajomymi, to chodziliśmy do innych klubów, niekoniecznie do Zatoki. (...) Gdy zaczęły się pojawiać pierwsze teksty o sytuacji w tym klubie to zupełnie mnie to nie dziwiło. Całe to towarzystwo było dość dziwne, więc nie mieliśmy wspólnego języka. Nie lubiłem tych ludzi. Miałem z nimi nawet zatarg” – powiedział Liroy.
„Nie mam żadnych powiązań z tym półświatkiem więc nie mam żadnych podstaw, aby kogoś podawać do sądu” – powiedział.
Co więcej, Liroy odniósł się do wyroku, jaki otrzymał Krystek za gwałt na nastolatce z domu dziecka. Gwałciciel otrzymał tylko 3 lata więzienia:
„Dla mnie jest dość dziwne, że nie zrobił nikt filmu o osobach, które pozwalają na takie wyroki” – mówił Liroy.