Niezależnie od sympatii politycznych, wszyscy ostatnio trzymali kciuki za córkę Pawła Kukiza, który od kilku lat jest mocno zaangażowany w sprawy państwa. On sam opublikował na Facebooku apel z prośbą o modlitwę i wsparcie dla swojej córki Hani. Dziewiętnastolatka przeszła już trzeci przeszczep nerki.
Operacja na szczęście zakończyła się sukcesem i wiele wskazuje na to, że tym razem organ nie zostanie odrzucony przez organizm Hanny. Kukiz podziękował wszystkim za duchowe wsparcie i nie omieszkał napomknąć o sytuacji polskiej służby zdrowia...
Muzyk i polityk w jednym doskonale zna realia NFZ-u, bo Hania ma bardzo poważne problemy z nerkami od lat. Do ukończenia osiemnastego roku życia, córka Kukiza leczyła się w Centrum Zdrowia Dziecka, więc to tam znajdowała się cała dokumentacja jej stanu zdrowia. Wraz z uzyskaniem pełnoletniości, pacjentka i jej rodzina na nowo musieli walczyć z biurokracyjnymi nonsensami, szukać lekarzy, przechodzić kolejne procedury... W rozmowie z "Super Expressem" Kukiz skomentował to w ten oto sposób:
"Przez cały ten czas jesteśmy świadkami absurdalnych przepisów, które - odnosi się takie wrażenie - służą tylko urzędnikom, a nie pacjentowi, a z całą pewnością utrudniają pracę lekarzom. Nie można traktować pacjentów jak rzeczy".
Przy okazji Kukiz wyraził wdzięczność całemu zespołowi, który operował jego córkę. Paradoksy służby zdrowia odbijają się negatywnie nie tylko na pacjentach, ale i na lekarzach oraz całym personelu medycznym. Lekarz, zamiast skoncentrować się na kolejnym pacjencie, uzupełnia stos papierów po poprzednim, bo formalnościom musi stać się zadość. Czekanie miesiącami do specjalisty, praca na przestarzałym sprzęcie, mnóstwo idiotycznych przepisów - tak niestety wygląda szara rzeczywistość w Polsce.
Być może Paweł Kukiz i jego partia polityczna wezmą się za zły stan służby zdrowia, bo o ile mamy wspaniałych lekarzy, tak system skutecznie utrudnia im pracę. A za powrót do pełni sił najmłodszej z trzech córek Pawła i Małgorzaty, mocno trzymamy kciuki.