Najbardziej smakowało mi pokrojone na cieniutkie kawałki:) 200 ml jogurtu naturalnego 340 g mąki 200 g masła 250 g cukru 3 jajka 2 łyżeczki proszku do pieczenia puszka brzoskwiń Jogurt i jajka powinny być w temperaturze pokojowej (jest to bardzo istotne). Pieczemy około 55 minut (lub do tzw suchego patyczka) w piekarniku nagrzanym do 180 stopni, bez termoobiegu, na funkcji grzania góra-dół. Żeby cieszyć się sukcesem należy jednak pamiętać o kilku bardzo ważnych zasadach, które mają wpływ na powodzenie. Masło kroimy na mniejsze kawałki, przekładamy do rondelka i rozpuszczamy na małym ogniu. Ciasto przekładamy do tortownicy (śr. 24cm) wyłożonej na dnie papierem do pieczenia. Od dłuższego czasu miałam na niego ochotę, ale bałam się zakalca. Do miski przesiewamy mąkę z proszkiem do pieczenia, dodajemy cukier – możemy lekko zamieszać łyżką. U mnie po godzinie ciasto było jeszcze nieupieczone, natomiast boki zaczęły się lekko rumienić. Przyznam się Wam, że bałam się trochę tego ciasta. Miksujemy krótko, na najniższych obrotach miksera, tylko do połączenia. Kolejna sprawa – miksujemy składniki tylko do połączenia – im krócej, tym lepiej.