Sylwia S. z brutalnymi szczegółami opisała rzekomy atak! Musiała odejść z pracy

Agnieszka
Newsy
04.05.2019 21:25
Sylwia S. z brutalnymi szczegółami opisała rzekomy atak! Musiała odejść z pracy

Sylwia S., rzekoma ofiara Jarosława Bieniuka przerwała milczenie. W programie Uwaga! w TVN przedstawione zostało jej oświadczenie opisujące rzekomy gwałt, którego miał dopuścić się Bieniuk oraz jej obecna sytuacja. Podobno zalał ją hejt.

“Ze względu na hejt jaki się na mnie wylał m.in. w internecie, zostałam zmuszona do zrezygnowania z pracy, dzięki której zarabiałam pieniądze. Zostałam bez środków do życia. Zostałam skrzywdzona, nazwana prostytutką, co jest kłamliwą obrazą wobec mojej osoby. Bardzo łatwo jest dojść do tego co jest prawdą, a co nie, a tak naprawdę nikomu nie chce się pofatygować, żeby się dowiedzieć jakie informacje są prawdziwe, a jakie nie.”

Sylwia S. przyznała też, że od kilku tygodni boi się wyjść z domu. Straciła też pracę, ponieważ nikt nie jest jej przychylny. Nazywają ją kłamcą, oszustką i prostytutką.

"Zostałam z tym totalnie sama, bez żadnego wsparcia. Odwrócili się ode mnie wszyscy, a moi przyjaciele byli bezpardonowo atakowani, tylko po to, abym nie mogła liczyć na ich wsparcie. Od dwóch tygodni siedzę zamknięta w domu, płacząc i bojąc się wyjść nawet do sklepu. Czasami mam wrażenie, że musiałaby się stać jeszcze większa tragedia, żebyście uwierzyli, co naprawdę się tamtej nocy wydarzyło" - dodała modelka.

Przypomnijmy, że Jarosław Bieniuk, mąż zmarłej aktorki Anny Przybylskiej, został oskarżony o brutalny gwałt na modelce Sylwii S. Do tego czynu miało dojść w jednym z sopockich hoteli. Były piłkarz został zatrzymany, jednak po dwóch dniach opuścił areszt i nie przyznał się do zarzucanego mu czynu.


Sylwia S., jego rzekoma ofiara w rozmowie z Faktem opisywała całe zdarzenie tak:

Jarek zaczął się do mnie dobierać i wtedy to się stało. Krzyczałam, krzyczałam bardzo głośno, żeby przestał. Wtedy ktoś zaczął dobijać się do drzwi. Po chwili jednak przestał, bo Jarek przydusił mnie kołdrą, żeby nie mogła nic powiedzieć. Później zakleił mi usta – powiedziała Sylwia.

Jak widać, sytuacja nabiera coraz większego rozpędu. Sylwia S. nie boi się wypowiadać dla mediów. Świadczy to o tym, że mówi prawdę? A może mają rację osoby, które zarzucają jej świadome kłamstwo w celu zdobycia sławy?