Wszystko zaczęło się 15 stycznia, kiedy 36-latka po zabiegu w klinice medycyny naturalnej natychmiastowo potrzebowała pomocy lekarzy. Kobieta szybko trafiła na oddział ratunkowy, gdzie lekarze usiłowali jej pomóc. Niestety, nie udało się i kobieta zmarła. Co takiego się stało?
Według ustaleń medyków okazuje się, że u kobiety doszło do zatrzymania krążenia podczas zabiegu. Wezwana zostało pomoc, a po ponad 30 minutach reanimacji przewieziono kobietę do miejskiego szpitala w Poznaniu.
Przyczyną, według lekarzy, jest dimetylosulfotlenek. Jest to organiczny związek chemiczny. Posiada właściwości przeciwzapalne, a w medycynie stosuje się go, jako rozpuszczalnik. W dużej ilości jest jednak dla ludzi bardzo szkodliwy. Mimo wszystko jest on stosowany w medycynie naturalnej, a zwolennicy pseudoterapii uważają, że idealnie daje sobie radę w walce z rakiem czy zespołem Downa.
Do całego zdarzenia doszło w „Klinice 100”, gdzie oferuje się tak zwane „wlewy witaminowe”, które, drogą dożylną, mają na celu wesprzeć odporność i uzupełnić braki witamin i mikroelementów. W ofercie posiadają również różnego rodzaju terapie, takie jak refleksologia, zajęcia oddechowe czy zabiegi Bowena.
Policja wszczęła śledztwo i obecnie czeka na wyniki z badań histopatologicznych oraz toksykologicznych. Kobieta osierociła kilkumiesięczne bliźniaki.