Aby wszystko zagrało, menu zaplanowaliśmy, zakładając, że: - będą w nim dwa bardzo łatwe przepisy do zrobienia (zwykle tak robimy, żeby skrócić cały proces gotowania) - jedno danie będzie z makaronem pszennym, jedno z ryżowym, a dwa z kaszą (żeby była jakaś różnorodność) - w daniach pojawi się mięso (drób i wołowina) - dwa lancze będą wegetariańskie (dla równowagi – staramy się jeść coraz mniej mięsa) Hamburgery Jamiego Oliviera, słodko-kwaśny i pikantny kurczak od Fitmencook, syczuański pikantny makaron ryżowy w sosie z masła orzechowego i sezamem, pieczona zupa minestrone, misa obfitości z pieczoną cieciorką – tak wygląda nasza dieta pudełkowa na cały tydzień. Makarony i kasze świetnie się przechowują, dlatego można je zrobić za jednym zamachem (tak jak my), albo gotować na świeżo każdego dnia – zajmie to minimum czasu – na pewno zdecydowanie mniej niż gotowanie całego obiadu. Złożyć je w dania w niedzielę i w takiej formie włożyć do lodówki/zamrażalnika (tak jak my to robimy), a potem wyciągać gotowce. My z pięciu przygotowanych dań zamroziliśmy dwa lancze w całości: hamburgery na piątek i makaron syczuański na czwartek. W tym tygodniu patent był następujący: dzień wcześniej, w sobotę wieczorem przygotowaliśmy warzywa do różnych dań, które miały trafić do piekarnika: umyliśmy je, obraliśmy, pokroiliśmy i zalaliśmy zimną wodą, żeby nie obeschły. W tę sobotę nie było wątpliwości, że cały weekend będzie gorący i duszny, jak debaty w Sejmie. W międzyczasie w garnku do gotowania na parze ugotowaliśmy kaszę jaglaną do kurczaka słodko-ostrego i misy obfitości oraz fasolkę do makaronu ryżowego. I zawsze Wasze portfele i co najważniejsze – Wasze zdrowie – wyjdą na tym lepiej, niż na gotowaniu bez planu lub kupowaniu gotowców! Z drugiej strony w chłodniejsze dni mamy większe apetyty – na tydzień potrzebowaliśmy zatem konkretnego jedzenia! Spisujemy ją w ten sposób, że najpierw wypisujemy składniki potrzebne do każdego dania, a potem grupujemy je według kategorii: mięsa, warzywa, owoce, pakowane itd, żeby nie trzeba było biegać po całym sklepie. My mamy własne patenty na gotowanie w różnych okolicznościach i chętnie się z Wami podzielimy naszymi doświadczeniami. Na końcu są dania, które najlepiej się zamrożą (dania na czwartek i piątek mrozimy, reszta trafia do lodówki). Gotowanie na kilka dni – zwłaszcza w upały – to niełatwa sprawa. : Poniedziałek: Misa obfitości z pieczoną cieciorką Wtorek: Pieczona zupa minestrone instant ze słoika Środa: Kurczak w sosie słodko-kwaśnym z kaszą jaglaną Czwartek: Hamburgery Jamiego Oliviera Piątek: Wcale to jednak nie znaczy, że trzeba w kuchni w upale spędzić 5 godzin! Najlepiej jeśli opowiemy jak gotujemy na cały tydzień na przykładzie tego tygodnia. W takiej formie (w misce z wodą) trafiły do lodówki. Dwa pozostałe zrobiliśmy przygotowując niedzielny obiad: usmażyliśmy burgery (10 minut roboty łącznie z pakowaniem) i kurczaka na ostro – też 10 minut smażenia. To prawda, mrożenie pozbawia jedzenie smaku – ale tylko wtedy, gdy mrozimy nieświeże dania lub gdy jedzenie za długo zalega ono w zamrażalniku. Planowanie ma to do siebie, że jedzenie mrozimy zaraz po przygotowaniu i dość szybko wyciągamy – jeszcze w tym samym tygodniu. Jedzenie na cały tydzień przygotowujemy w różnorodny sposób, ale zawsze według planu. Czasem lancze robimy codziennie rano przed pójściem do pracy – jak np. w tym menu. Że długie gotowanie nie wchodzi w grę i że nie chcemy nagrzewać domu piekarnikiem. Podobnie jak jajko na twardo, które widać w misie obfitości. Najlepszy sposób, to zawinąć burgery szczelnie w folę plastikową, a następnie zamknąć w woreczku strunowym lub plastikowym pudełku. W niedzielę rano, kiedy upał nie zaczął się jeszcze wykluwać, wstawiliśmy przygotowane warzywka do piekarnika. Wierzcie nam – planowanie posiłków sprawdza się doskonale w każdej temperaturze. Danie idealnie przechowuje się w niskiej temperaturze, a potem, po odgrzaniu, smakuje jakby dopiero co zostało zrobione.