Następnie wyrabiaj jeszcze kilka minut, by stało się miękkie i puszyste – to gwarancja udanego wypieku! Gotowe ciasto możesz odstawić na około 40-50 minut do wyrośnięcia w ciepłe miejsce lub tak jak ja – na noc do lodówki. Upiekłam w sam raz, gdy dziewczynki były znów głodne, więc razem z mężem dopadły się do jednej tortownicy z cynamonkami, a ja zabrałam się za zdjęcia drugiej (jedną im porwałam – i potem tylko tą jedną udało mi się zjeść 😀 ). Następnie ostrym nożem pokrój w “plastry, grubość robię około 1,5-2 cm. Cynamonki ułóż na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia w odstępach (urosną nawet drugie tyle). Ciasto w sam raz miękkie i elastyczne, dobrze się wałkuje bez podsypywania mąką (zwykłym, drewnianym wałkiem, nie mam silikonowego), a efekt to niebo w gębie. Tym razem w wyniku zmęczenia zrobiłam eksperyment i ciasto tuż po wyrobieniu wylądowało w lodówce na całą noc. Co prawda nie powtarzam przepisu w 100 % (dodaję mniej cukru i zazwyczaj nie robię zaczynu), ale uważam, że te przepis jest bardzo dobry, jeśli nie najlepszy. Po oryginał zapraszam na Moje Wypieki. NAJLEPSZY PRZEPIS NA CYNAMONKI (CINNAMON ROLLS) (w przepisie 1 szkl. Sposób przygotowania cynamonek: Drożdże rozetrzyj w miseczce razem z cukrem – cukier sprawi, że rozpuszczą się i staną się płynne. Nastaw na 180 stopni i piecz do zrumienienia około 15-20 minut (w zależności od szybkości nagrzewania się ciasta). Jeśli też planujesz, by rano upiec świeże i na przykład zabrać ze sobą do pracy lub dać dziecku do szkoły, weź pod uwagę czas na wyrośnięcie po uformowaniu i pieczenie. Blaszkę przykryj ściereczką, po czym odstaw w ciepłe miejsce do wyrośnięcia na około 20-30 minut. Ciasto zagniotłam w sobotę – w niedzielę wiedząc, że jest już gotowe mogłam pospać dłużej. 😉 Przepis poniżej podaję w takich proporcjach, jakich użyłam na jedno pieczenie (dwie tortownice, jedna 23 cm, a druga 16 cm średnicy lub jedna duża blaszka prostokątna). I niby się mówi, że nie powinno się jeść ciepłego ciasta drożdżowego, ale u nas właśnie takie ciepłe znikają najprędzej! 😀 Kiedyś takie piekłam. Pierwsze niedzielne śniadanie serwuje u nas mąż (jeśli jest w domu), więc gdy obudził mnie, ja wyjęłam ciasto z lodówki. Gdy je kiedyś piekłam, to dzieci jeszcze nie było na świecie, a tutaj jeszcze trafili mi się niespodziewani goście. Kolejnym razem spróbuję do lodówki włożyć już gotowe w formie, a na rano zostawić samo pieczenie. Choć w sumie to było za mało – blondynka nie pomyślałam, że teraz dodatkowe dwie buzie będą je jeść. Do wstępnie wyrobionego ciasta (jeśli nie ma już grudek i nie widać strzępków żółtka) dodaj rozpuszczone masło i wyrabiaj do momentu, aż ciasto wchłonie cały tłuszcz.