- ¾ szklanki kaszy quinoa - 1 szklanka mąki orkiszowej - ¾ łyżeczki proszku do pieczenia - ⅓ łyżeczka sody oczyszczonej - 1 łyżeczka cynamonu - 2 banany - ⅓ szklanki brązowego cukru - 1 jajko - 2 Wyjątkiem są te z dodatkiem np. musu z dyni albo bananów – te trzymają dłużej wilgoć i są smaczne nawet trzeciego dnia po upieczeniu. Szybko się wraca do porannej rutyny – bolesne wstawanie, półgodzinne budzenie i negocjowanie żeby Emi wstała, śniadanie, akrobacje i ubieranie, odciąganie od zabawek, które rankiem są najbardziej interesujące, buzi i wyszli… a potem biegiem puder, oko i do pracy. Wróciliśmy też do naszych weekendowych nawyków – gar rosołu/zupy który starczy na pół tygodnia oraz coś słodkiego, co będzie można w tygodniu wykorzystać jako przekąska po przedszkolu, przed kolacją. - Rozgnieść banany, dodać cukier i mieszać aż się cukier rozpuści, dodać jajko, olej i jogurt – dobrze wymieszać. Nie są oczywiście puszyste jak te z samej mąki, mają raczej zwartą konsystencję ale zachowują dłużej wilgość i świeżość. Problem tylko taki, że większość jest najlepsza zaraz po upieczeniu, dnia następnego najczęściej robią się suche, twardawe i mniej smaczne. czubate łyżki jogurtu narualnego - ⅓ szklanki oleju - 1 szklanka borówek - brązowy cukier do posypania po wierzchu