3 letnia dziewczynka o imieniu Emmalee bawiła się w ogrodzie. Po przyjściu do domu jej mama zauważyła, że całe ciało dziewczynki pokryte jest czarnymi, małymi kropeczkami. Były one dosłownie wszędzie. W pierwszej chwili pomyślała, że są to nasionka roślin, których w ogrodzie nie brakuje.
Mama dziewczynki zaczęła strzepywać ziarenka, jednak ku jej zaskoczeniu nie chciały one zejść ze skóry. Wtedy przyjrzała im się bliżej. Okazało się, że małe kropeczki to w rzeczywistości malutkie kleszcze – nimfy (stadium rozwoju kleszcza).
Nie czekając dłużej mama zaczęła usuwać kleszcze z ciała – ok 150 sztuk. Następnie dokładnie umyła dziewczynkę podała jej leki. Niestety na drugi dzień Emmalee obudziła się z gorączką, powiększonymi węzłami chłonnymi i licznymi czerwonymi plamkami w miejscach, gdzie wcześniej były kleszcze. Natychmiast pojechały do szpitala gdzie podano odpowiednie leki i przebadano kleszcze na obecność boreliozy. Wynik na szczęście był negatywny.
Mama dziewczynki postanowiła opublikować tę historię jako przestrogę dla innych rodziców.