Było dużo zabawy, śmiechu, trochę rozsypanej mąki i mały dąs ;) ale przetrwaliśmy to oboje, kuchnia pozostała cała, nikt nie ucierpiał, żadna szklanka się nie zbiła, a bułeczki z żurawiną wyszły tak pyszne, że z całych 14 do następnego dnia przetrwały 2 :) (no dobra, podzieliliśmy się z rodziną, żeby nie wyszło na jaw, jakimi obżarciuchami jesteśmy). Bułeczki z żurawiną 3 szkl mąki pszennej 2 żółtka 1 szkl mleka 3 łyżki cukru 100g masła 4 łyżki mleka w proszku szczypta soli 50 g suszonej żurawiny Może nie wszystko będzie idealnie wyglądać, czy smakować - nasze bułeczki były ciut za mało słodkie, bo jakoś nie kontrolowałam ilości nabieranego cukru przez synka, ale i tak były to najpyszniejsze bułki pod słońcem. Drożdże wkruszam do miski, dodaję ciepłe (nie gorące!!!) mleko, łyżkę mąki i odrobinę cukru i odstawiam na 10 minut. Wsypywał mąkę, kruszył drożdże, dodawał cukier i mleko w proszku, mieszał łyżką, dorzucał żurawinę (zjadając połowę po drodze) i próbował formować bułeczki. W tym czasie żurawinę przekładam do miseczki i zalewam wrzątkiem, a po chwili odcedzam i zostawiam na sitku, żeby obciekła. Gdy zaczyn z drożdży zacznie pracować dodaję żółtka, cukier, sól, mąkę i mleko w proszku. Gdy podwoi objętość formuję z ciasta okrągłe bułeczki i układam je na blasze wyłożonej papierem do pieczenia.