- 1 kubeczek po jogurcie oleju + do posmarowania foremki - 2 kubeczki po jogurcie drobnego cukru - 2 łyżeczki ekstraktu z wanilii - skórka otarta z połowy niewoskowanej cytryny - 2 kubeczki po jogurcie mąki pszennej - 1 kubeczek po jogurcie mąki ziemniaczanej - 2 łyżeczki proszku do pieczenia - cukier puder do posypania Piekarnik nagrzać do 180 st. C. Foremkę z kominem o śr. 22-23 cm spryskać olejem. Ja dowiedziałam się o tym dopiero po zrobieniu babki, korzystałam z przepisu książkowego (Nigellissima) i już podczas przygotowywania ciasta dodałam proszek do pieczenia (później okazało się, że w przekładzie jest błąd, bo Nigella w programie używa self-raising flour - jak ją zrobić możecie zobaczyć tutaj [klik], natomiast w książce mowa jest o zwykłej mące, a nikt nie wspomniał o żadnym spulchniaczu). Pojemnik po jogurcie umyć i osuszyć, następnie odmierzać nim resztę składników: 2 kubeczki cukru dodać do żółtek z jogurtem i całość utrzeć na jasną, puszystą masę przy pomocy miksera. Wiem z opinii internetowych, że z tym przepisem wiele z Was ma problem, bo wychodzi zakalec. Następnie dodać przesiane: 2 kubeczki mąki, 1 kubeczek mąki ziemniaczanej i proszek do pieczenia, całość wymieszać łopatką. Pamiętajmy też, aby wszystkie składniki były w temperaturze pokojowej i użyjmy foremki z kominem - to pomoże zapobiec zakalcowi.