Stwierdziłem, że dobrą opcją byłby koktajl, ale nie miałem ochoty sięgać po proszek, bo to jest jednak trochę dalekie od naturalnego jedzenia, dlatego też spojrzałem swoimi pięknymi (bo piwnymi) oczętami w stronę zamrażarki, w której miałem sporo soi nazywanej przez niektórych w takiej formie zimną s*ką. Jeśli masz ochotę na szybki posiłek, np. potreningowy o wysokiej ilości pełnowartościowego białka, ale nie takiego z prochu tylko naturalnego, to polecam ten koktajl. Połączyłem tą pełnowartościową damę w blenderze z pozostałymi składnikami i… otrzymałem pyszny, zimny koktajl, który zawierał duże ilości białka i ogromną ilość smaku pochodzącą od owoców. Nie byłem zbytnio głodny (trening ciężki, więc nie dość, że przed oczami przeleciało całe życie to żołądek podchodził do gardła).