Pół litra Cukier – dość sporo, ale ta naleka z winogrona to ma być taki likier – więc dodamy pół kilo Woda – tej niewiele, około 100 mililitrów. Teraz znów odstawiamy wszystko, ale na dłużej bo musi tak postać przynajmniej trzy albo cztery tygodnie z tą różnicą, że teraz uciekamy od słońca. Po upływie mniej więcej 5 dniu, dolewamy do tej mieszanki cały spirytus i wrzucamy ze dwa goździki – więcej nie dawaj. A ja to nawet czasem je pomijam – chociaż to dzięki nim nasza nalewka z winogrona ma charakterystyczny smak. Zastanawialiśmy się co z nimi zrobić – prócz ciast, dżemów, wina i dziesiątek innych, kulinarnych eksperymentów. Nalewka z winogron na spirytusie – czego potrzebujemy? Im dłużej, tym lepiej, ale takie minimalne minimum to pół roku – ani dnia mniej. Ten zapach… i nie, wcale nie myślę tutaj o intensywnej woni spirytusu ale o samych winogronach. Proste wykonanie, ale sama nalewka z winogrona musi trochę poleżeć. Później wrzucamy je do wysokiego naczynia – najlepiej do słoika, który da się szczelnie zakręcić. Wszystko ma tak postać kilka dni, ale musisz codziennie potrząsać słoikiem, żeby całość się przemieszała. I tak właśnie powstała ta nalewka z winogron na spirytusie. Owoce musimy dokładnie opłukać i rozgnieść – dzięki temu prędzej puszczą sok. Aaaa.. jeszcze coś – owoców nie wyrzucaj. A może by tak nalewka z winogrona? Owoce dojrzewające w pełnym słońcu – słodkie.. granatowe..
