Składniki (dla 4-5 osób): 4-5 plastrów karczku wieprzowego 5 dużych boczniaków lub innych grzybów 2 liście laurowe 2 ziarenka ziela angielskiego 2 cebule 1 1/2 łyżki musztardy (u mnie Dijon) 1 ząbek czosnku 1 łyżka oleju (np. arachidowy) 1 łyżka masła sól, pieprz natka pietruszki kromka chleba na zakwasie* (opcjonalnie) CZAS PRZYGOTOWANIA: 75 MIN POZIOM TRUDNOŚCI: ŚREDNI 1. Plastry mięsa nacieramy pieprzem i solą. 5. Mięso wyławiamy z garnka, a sos redukujemy do pożądanej konsystencji - zwiększamy ogień i odparowujemy nadmiar wody, często mieszając (im gęstszy sos, tym częściej należy mieszać, aby sos się nie przypalił). Smażymy kotlety z obu stron do zarumienienia, około 8 minut z każdej strony. Cebulę kroimy w plastry, a następnie w ćwiartki, grzyby myjemy, osuszamy i kroimy w dużą kostkę. Przekładamy mięso wraz z tłuszczem do garnka, w którym będziemy dusić potrawę (dosyć ściśle). Dodajemy musztardę, ziele angielskie, liście laurowe, doprawiamy solą i pieprzem (duszone mięsa baaardzo lubią pieprz :)) i dusimy pod przykryciem 35-45 minut do miękkości. Mięso wyszło mięciutkie i rozpływające się w ustach, a sos smakuje dokładnie tak, jak zapamiętałam :) Na tę samą patelnię wrzucamy grzyby i odparowujemy z nadmiaru wody. Na tym etapie możemy dodać pokruszone kawałki chleba na zakwasie. Znajomy Szef Kuchni polecił mi, aby do sosu dodać kromkę chleba na zakwasie. Ja niestety go nie posiadałam, ale następnym razem na pewno tak zrobię :) Dodatkowo zawiera witaminy z grupy B i witaminę C oraz kwas linolowy, który pobudza wydzielanie insuliny. Dziś zatęskniłam za domowymi obiadami, które pamiętam jeszcze z dzieciństwa.