Cóż zatem wykorzystałam? 1 litr rosołu z gęsi (może być każdy inny bulion bądź wywar) 2 duże ziemniaki garść suszonych grzybów 1 jajko 10 dkg wędzonego boczku kilka gałązek świeżego koperku sól, pieprz Ziemniaki obrać, drobno pokroić, grzyby namoczyć. Gęś w trzech odsłonach Korzystając z listopadowych promocji zakupiłam gęś, a raczej pół (bo podzieliłam się z teściową). Gdy sok z jabłka odparować, a cebulka się zeszkliła, zdjęłam smalec z ognia i doprawiłam solą, pieprzem, łyżką majeranku i łyżką oregano. Całość dusiła się jeszcze ok. 1,5 godziny Jak pamiętacie, gęś podałam z białymi kluskami i czerwoną kapustą- wierzcie, było pyszne! Ślubny zachwycony, bo lubi takie proste potrawy- teraz pozostaje mi zejść do piwnicy po słoik z ogórkami w occie. Oczywiście centralnym daniem była gęś pieczona z jabłkami, która podałam w środę. Nadmiar gęsiego smalcu odlałam do osobnego naczynia ( co się z nim stało, o tym potem) . Do rozgrzanego smalcu wrzuciłam 1 drobno posiekaną sporą cebulę, 1 kwaśne jabłko starte na tarce o dużych oczkach. Inspiracją do wykonania tego dania był program Okrasy, ale z jego przepisu zostały tylko ziemniaki. Z boczku przygotować skwarki, dodając pod koniec smażenia posiekane grzyby. Ugotować ziemniaki i grzyby w rosole (ziemniaki powinny się rozpadać). Tak przygotowany krem doprawić do smaku, przelać do kokilek, posypać skwareczkami z grzybkami oraz koperkiem. Nie był to szczyt moich kulinarnych możliwości, bo trzeba pamiętać, że przygotowywałam ją w trakcie oglądania Gwiezdnych wojen.